Dot.: Zaplątani
Dociakowa, myślę, że byłam bardzo naiwna to mój największy błąd, teraz jak patrzę z perspektywy czasu nie wróciłabym żadnego razu do nich. Wepchnęlam się sama w paszczę lwa. Teraz mnie cała jego wieś i pół mojego miasteczka oskarża o rozbijanie tak "świetnego" małżeństwa. Moja mama przeżywa, że jest wytykana palcami bo jej córka jest kochanicą. I każdy tu rości sobie prawo do powiedzenia mi jaka to ze mnie ladacznica. I że oczywiście jakżeby inaczej dostałam w końcu to na co zasłużyłam. Wsparcia nie mam żadnego. Ale na nic więcej nie liczyłam.
R nie wie o ciąży. Dopiero wczoraj robiłam test. Kreseczka jest jaśniutka. Rano byłam zrobić bhcg. Czekam na wyniki mają być na stronie dziś wieczorem lub maksymalnie jutro rano.
Madana, o tak tu się zgadzam. Byłam naiwna. Bardzo. Zrobiłam "krzywdę" sobie i dziecku i tu gdzie mieszkam piętno zostanie zawsze. Tak jest jak właśnie człowiek się nie zastanowi. Tyle kobiet zostaje tak oszukanych przez swoich kochanków opowiadających piękne słówka, większość historii potem kończy się jak ta moja. Pan wraca do żony. A ja głupia myślałam, że będzie inaczej. I teraz za to nie zapłacę tylko ja. Wiem.
__________________
Przykre jest nie móc żyć bez kogoś kto może żyć bez nas. Potrzebować kogoś, kto nie potrzebuje nas.
Edytowane przez Czarownica_Lilo
Czas edycji: 2015-03-24 o 11:53
|