|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2015-03
Wiadomości: 13
|
Rozstanie przez telefon - czy to dobry pomysł?
Hej wszystkim
Otóż jestem w trakcie rozstania z facetem. Problem w tym, że idzie to opornie.
Mój „prawie były” jest pracoholikiem, a w najlepszym razie jest na prostej drodze do pracoholizmu, przez co rozpadł się nasz związek. W końcu się poddałam – przestało mi zależeć na nim jako partnerze. Jemu chyba też przestało zależeć, aczkolwiek to tylko moje przypuszczenia, bo nie miałam okazji z nim o tym porozmawiać. 2,5 tygodnia temu pokłóciliśmy się (po raz pierwszy!), zrobiłam mu sporo ciężkich zarzutów. On się obraził. Od tamtej pory wymienialiśmy między sobą tylko smsy, najpierw dotyczące kłótni, a później ustalenia spotkania. Spotkanie nie było możliwe wcześniej, bo najpierw on stroił fochy, a później ja z powodu problemów rodzinnych musiałam na ponad tydzień pilnie wyjechać. Na owym spotkaniu planuję rozstać się z nim. Tyle, że on ciągle to spotkanie przekłada!
Miał podjechać do mnie w poniedziałek po pracy, ale wrócił z niej o 22:00, więc już było mocno późno. Przełożyliśmy na środę, napisał, że przeprasza ale nie wyrobi się (oczywiście robota) i czy możemy przełożyć na czwartek – ok. Dziś znowu mu dnia brakło, i już sam nie wie kiedy znaleźć czas, bo cały weekend praca, no ludzie. Jestem pewna, że on spodziewa się rozstania, chociaż nigdy żadne z nas tego wprost nie napisało, ani nie powiedziało. Ale sądzę, że moje żale i napięcie jakie jest między nami od tej nieprzegadanej kłótni mówią same za siebie. Może nawet on sam zauważył, że to nie ma sensu i też chce się rozstać. Tylko dlaczego to tak przeciąga? Sam przytaknął propozycji rozmowy. Ja na jego miejscu chciałabym mieć to jak najszybciej za sobą. Dodam, że nawet moglibyśmy się spotkać rano na tę godzinę, bo chodzi do pracy na 10:00.
Chciałam to załatwić kulturalną rozmową, no wiecie, wyjaśnić niedomówienia, przeprosić za to co było złe i podziękować za to, co dobre itp. Tak to powinni rozwiązywać dojrzali ludzie. Ale w obecnej sytuacji zastanawiam się, czy nie zerwać przez telefon, albo o zgrozo, przez sms… Tylko szkoda mi tak beznadziejnie pogrzebać tę prawie roczną znajomość, bo go zwyczajnie po ludzku lubię, to w gruncie rzeczy dobry człowiek, tylko się pogubił. Poza tym rozstania przez telefon, komunikatory, czy milczenie to nie dla mnie. Co byście zrobili? Próbować jeszcze umówić spotkanie po Świętach czy dać spokój i zamknąć sprawę przez telefon?
Edytowane przez Ella_Cinderella
Czas edycji: 2015-03-26 o 21:16
|