No i tak.
Dostałam Lolitę i mam mieszane uczucia. Fajne połączenie przeróżnych kolorów, teoretycznie wcale do siebie niepasujących.
Przepiękny jasny róż opalizujący na lawendę/jasny fiolet, ostatni i przedostatni - jasne złoto i jasna miedź (?)

Bardzo liczyłam na ten cień z drobinkami, ale cały jest na policzkach: ( Prawie nic na powiece nie zostało. Może pomoże duraline?
Może coś pokombinuję, bo jestem sroką i kocham błyskotki.
Pomyślę przez dzisiejszy dzień czy oddać paletkę czy zostawić.
Pomadka Georgie Girl podczas testu w Sephorze wyglądała ślicznie, dziś jak dostałam to już nie jest taka piękna: ( Jest to średni róż, bardzo pospolity.
Wczoraj kupiłam Inglota 56 (taki baby pink) i jestem tak nią zauroczona, że Marc Jacobs wypada przy niej blado.
Jakoś ostatnio ciężko mi kupić coś, co mnie zauroczy od początku do końca
