chaos maker
Zarejestrowany: 2014-09
Wiadomości: 399
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIII
Cytat:
Napisane przez K_ropka
Ja również odradzam absolutnie tkwienie w związku, w którym jest przemoc. Przerabiałam to na własnej skórze, wiem, że często kobiety są od takich mężczyzn niezdrowo uzależnione i cholernie ciężko jest im się z tego układu wydostać.
|
No właśnie, to jest dziwne. Że tyle fajnych, inteligentnych, ładnych młodych kobiet tkwi w toksycznych relacjach...
Sama tkwiłam mimo, że wtedy tego tak nie postrzegałam, bo przecież nie było bicia, wyzwisk, był szacunek - nigdy nie podniósł na mnie głosu, nigdy mnie nie uderzył i do dzisiaj myśli o mnie pozytywnie. Ale była przemoc PSYCHICZNA.
Był toksykiem, ciężkim do życia, z czego zdałam sobie sprawę dopiero po czasie.
Przez 1,5 roku było super, później zaczęły się kłótnie także z mojej winy i poszła lawina. Najpierw wiecznie się kłóciliśmy, on nie chciał rozmawiać o problemach, a jak pytałam, o co chodzi, to było "domyśl się". Zrywał ze mną kilka razy, bo "nie kocha", a dwa dni później chciał wracać, bo "jednak kocha" i chciał, żebym się zmieniała, bo to i to robię źle. No to się starałam, bo przecież pewnie miał rację. Nigdy nie wiedziałam, co się wydarzy, czy będzie zadowolony, czasem bałam się powiedzieć, że coś mi przeszkadza, bo nie chciałam kłótni i cichych dni. W końcu stan napięcia przeszedł, ale w obojętność (u niego) i po prostu stwierdził, że mnie nie chce. Wtedy zrozumiałam, że choćbym była ze złota i diamentu, to zawsze coś będzie nie tak i wina nie leży po mojej stronie (a przynajmniej nie aż tak bardzo). Ale kiedy nareszcie to ja zdecydowałam się odejść, stwierdził, że mnie znowu chce. Tyle, że już nie wróciłam.
Jejku, jakie to były dramaty! Ile łez, ile powrotów, chwila szczęścia, a później znów niepokój, co będzie. Był moją kokainą, heroiną i haszyszem. Nie wyobrażałam sobie życia bez niego i myślałam, że świat się skończy, jak odejdzie. Że tak musi być, bo miłość to też cierpienie. Jak bohaterka jakiegoś melodramatu. Dużo łez, dużo depresji i wyniszczenie psychiczne obydwu stron. Do wszystkiego dochodził jeszcze fakt, że przez nasze kłótnie zaczął nadużywać pewnej substancji (nie alkoholu) i nie chciał przestać, w sumie nie miałam na początku nic przeciwko, bo nie byłam z gatunku tych ograniczających, ale w pewnym momencie zaczynało to przeszkadzać.
A teraz się z tego śmieję. 
I co najlepsze, on działa tak w swojej nowej relacji... Narzeka na swoją obecną dziewczynę, zrywa z nią, ale nie potrafi na poważnie, bo zawsze wraca. W ciągu 7 miesięcy związku zrywali i wracali już 4 razy, zawsze z jego inicjatywy. Coś jest z nim NIE TAK.
__________________
"I didn't ask for this pain, it just came over me(...)
I'm so suprised you want to dance with me now,
I was just getting used to living life without you around."
"Boję się (...), że on zniknie, wiesz,
ten ktoś, kogo pokocham całym sercem bladym,
chociaż mówią, że go już nie mam."
Edytowane przez chmura lamp neonowych
Czas edycji: 2015-04-10 o 20:19
|