Dziewczyny, jestem po badaniu genetycznym i przez cisnienie ginki na wywalanie $ w jej klinice mam mieszane uczucia
Generalnie na moj rozum wydaje sie być wszystko ok., ginka tez widac fachowa ale juz jej podejscie jako pracownika kliniki - fatalne.

Na sile normalnie szukala mi oznak patologii, a wszystko chyba tylko po to zebym wydala milion na kolejne i kolejne "potrzebne" badania...
Pierwsze co ja weszlam do gabinetu, to juz mnie nastraszyla. Jak dowiedziala sie, ze juz 2x wczesniej poronilam, to od razu zaczela cisnac, ze "czemu nie zbadalam jeszcze kariotypow", ze jak nieznane sa przyczyny poronien to "mam duze ryzyko wad genetycznych" i "jak znow sie nie uda koniecznie musze zbadac!" i że w zwiazku z tym "MUSZE zrobic test Pappa" - i juz na krzesle stres mnie wzial ze jak tak straszy na wstepie to co ja tam zobacze na tym usg

Samo usg opisala super, wszystko mowila na biezaco - ze rozmiar plodu,raczki, nozki, serce, zoladek, miedniczki, polkule mozgu prawidlowe, jest kosc nosowa. Troche bylo ciezko bo dzidzia nie dosc ze ruchliwa jak na aerobiku, to ulozyla sie tylkiem, musialam skakac po gabinecie żeby sie pokazala z dobrej strony

Udalo sie no i ginka znow zaczela cisnac, że mimo że tetno plodu miarowe i w normie to wg niej w dolnej granicy (146) i że przeziernosc karkowa niby tez w normie ale znow w gornej granicy (1,8mm)

I że to zle rokuje i MUSZE MUSZE MUSZE zrobic u nich zaraz test Pappa

Oczywiscie test kosztuje 150zl... Na koniec dostalam zdjecia (niestety strasznie pomazane tak sie dzidzia wiercila i dupka wykrecala) i opis ze wszysko w normie, nie widac zadnych patologii. Ale razem z tym wreczyla mi normalnie bez pytania kartke ze "skierowaniem" na ten test, ze mam isc zaraz na pobranie do pokoju obok i nawet date odbioru wynikow wskazala, ale oczywiscie najpierw musze isc do kasy oplacic
Wyszlam z gabinetu i nie poszlam na ten test

Z TZ stwierdzilismy, ze zobaczymy co jeszcze moj gin powie, bo w pon mam u niego genetyczne, pojde na Pappa jak on zasugeruje, jak nie to oleje sprawe bo i tak wynik nic nie zmieni.
I mam pytanie do Was: powiedzcie mi kochane z doswiadczenia: czy pod koniec 13tyg, jak wymiary dziecka sa idealne (6,5cm), to tętno 146 i przeziernosc 1,8 to serio sa takie wartosci zeby pacjentke stresowac i cisnac na Pappa

Czy to fatycznie naciaganie przez klinike na kolene badania? Nie spodziewalam sie tego po Invikcie, choc jedna kolezanka mnie ostrzegala, ze tak miala...
Bo czytalam juz wczesniej i wartosci na ten tydzien w normie to tetno 120-180 i przeziernosc 1-3, wiec na moje nie ma co panikowac...
Jakie byly u Was wartosci?
Takze specjanie poszlam na usg genetyczne do kliniki, dobrego specjalisty, zaplacilam 250zl za badanie, ktore mimo prawidlowosci tak naprawde mnie zirytowalo i po nim nie wiem co myslec



A nawet usg 3d za taka kase nie mialam i nie zobaczylam nic na ich wielkiej plazmie na scianie, bo "sie zepsula"
