Przede wszystkim dzięki za wszystkie gratulacje
Sama nie wiem od czego zacząć

czujemy się bardzo dobrze! no może poza tym że umieram ze szczęścia i miłości bo moich mężczyzn.
Poród w szpitalu trwał w sumie 3.5h... Urodziłam SN bez wspomagania, znieczulenia, pęknięć, nacięć i innych takich.
Sama natura, może poza przebiciem pęcherza płodowego, na sam koniec.
Tatuś się spisał, masowal plecki olejkiem i podawał wodę. Juz sam fakt, że mogłam sobie na niego powyzywać bezkarnie pomógł
Jedyne co jest nie halo to wydarłam się na końcu wypierania główki, bo się okazało że mam syna supermena który leciał z rączka przy główce. Sama główka też sporo mierzy bo 36 cm...Wiec z tym było trochę roboty... Ale do rzeczy boli mnie gardło po tym właśnie jak się wydarłam wiec rada ode mnie, nie krzyczeć!
Opis wam sklece w wolnej chwili

bo póki co wzdycham sobie do mojego marzenia ❤
---------- Dopisano o 12:59 ---------- Poprzedni post napisano o 12:58 ----------
Super ze to zrobiłas, miałam wam wrzucić zdjęcie ale się dodać nie chce :/