|
Dot.: Wkładka domaciczna Jaydess
Minęły już ponad 4 miesiące od momentu założenia Jaydess, więc myślę, że mogę już powiedzieć coś więcej na temat jej działania.
Wcześniej, przy stosowaniu innych środków hormonalnych, regularnie (co miesiąc przed krwawieniem) miałam migreny uniemożliwiające mi normalne funkcjonowanie (nudności, światłowstręt, ból doprowadzający mnie nie raz do płaczu). Leki przepisane na te migreny przez neurologa pomagały bardziej lub mniej, jednak były cholernie drogie (80 pln za 6 sztuk, opakowanie wystarczało mi na 3-4 miesiące). Nie życzę nikomu takich przeżyć.
Ostatecznie po konsultacji z kolejnym ginekologiem zdecydowałam się na Jaydess i to była najlepsza decyzja w moim życiu. Pomimo tego, że na początku mocno się wahałam, teraz już jestem pewna, że za trzy lata będę zakładać kolejną wkładkę (dzieci nie planuję, w ogóle). Migreny zniknęły, nie przytyłam, nie mam problemów ze skórą odbiegających od normy, miesiączki są mniej obfite, no i nie muszę pamiętać o tym, żeby regularnie łykać pigułki/zmieniać krążek. Jedyny minus, jaki zauważyłam, to cięższy PMS ;P Jeżeli chodzi o plamienia, to występowały na samym początku, jakoś do drugiego miesiąca od założenia wkładki. Sznureczki po przycięciu niewyczuwalne dla partnera, który wcześniej mocno marudził na NuvaRing.
Wszystkim niezdecydowanym POLECAM tą metodę antykoncepcji, bo naprawdę warto.
|