Ogólnie to kiepsko jest, kiedyś Wam wspominałam, że na 9 miesięcy przed mama zmieniła sale, a nawet miasto, 100 km od mojego. Stara sala w dalszym ciągu jest niewyjaśniona, trzeba zadzwonić i zapytać czy facet odda 1500 zł zaliczki (niby jak kogoś znajdzie to odda). Ja jakoś tego nie widzę. Mam fryzjera o 8 rano, makijaż o 9.30. Potem koło 11.30 wyjazd, żeby na 12.30 być na miejscu, bo o 14 jest już błogosławieństwo. Tu będzie dopiero feta, mieli nas wyprowadzać górale, mówię ok, niech będzie. Ale teraz się okazało, że będą robić błogosławieństwo, takie tradycyjne, na środku holu w pensjonacie, żeby wszyscy sobie na nas patrzyli. A co ja jestem małpka w zoo? Zgodziłam się na błogosławieństwo w pokoju, a nie na widoku wszystkich

.
Lista gości też jest świetna. Z mojej strony 75 osób, nie znam tych ludzi, widziałam ich z 10 lat temu a mama upiera się, że to rodzina. W ten weekend jedziemy z rodzinne strony mamy. Wyjazd w piątek po pracy. 150 km trasy. Trzeba objechać 9 domów. Rozpisałam plan i jest ok. Mama oczywiście się czepia, że tak nie wolno, że trzeba tam jechać dwa razy żeby u każdego posiedzieć. Powiedziałam nie i koniec. Każdy rozumie, że chcemy to załatwić szybko. Mam jeszcze całe pudło tych zaproszeń, a mama tego nie rozumie.
Generalnie mam ochotę odwołać wesele, o niczym nie decyduje, jak chce dekoracje to płace za nie sama bo przecież to taki mało istotny szczegół który nikogo nie obchodzi. Wystarczy jedzenie, wódka i muzyka.
Auto miało być jakieś nasze, żeby nie przepłacać. Ale nie, mama miała problem, że ktoś będzie musiał 10 kwiatków przykleić i kto to zrobi. Jedziemy więc do ślubu starą Warszawą. Wszystko fajnie, ale po co płacić 600 zł jaki można było pojechać samochodem taty, który jest ładny?
Nie będę Wam już tutaj nudzić, ale generalnie tak jest ze wszystkim. Aż dziw, że męża i suknie wybrałam...
Mam wrażenie, że ten ślub nie jest mój, a dla mojej mamy liczą się tylko goście. Tata woli się nie odzywać, powiedziałam mu ostatnio, że odwołam ślub to mnie pocieszał, ale też nie jej nie powie. Zresztą prosiłam go o to bo znów będą problemy.