Gdy były układa sobie życie na nowo...
Hej. Postanowiłam napisać tutaj bo chciałam się wygadać komuś obcemu(i przy okazji prosić o jakieś rady)
Od początku. Z moim TŻ byłam 5 lat. Zaczęliśmy być ze sobą jeszcze jako nastolatkowie. Przeżyliśmy mnóstwo cudownych chwil, było sporo sprzeczek, ale szybko się godziliśmy. Spędziliśmy ze sobą kawał czasu, nigdy nie żałowałam tego, on też nie. Rozstaliśmy się z pewnych przyczyn o których nie ma potrzeby teraz pisać bo to nie jest teraz ważne. Do sedna. Od naszego rozstania minęło sporo czasu. Przez długie lata byliśmy sami, nie potrafiliśmy być z kimś innym, utrzymywaliśmy kontakt ze sobą, czasem padały też wyznania typu "Wciąż Cię kocham" "Zawsze będziesz najważniejsza" i ogólnie, że jesteśmy dla siebie miłością życia. Tak było jeszcze długo, aż stwierdziłam, że chyba jestem już gotowa by zacząć na nowo budować relację z kimś innym. Zaczęłam się spotykać z pewnym facetem, on o tym wiedział. Na początku mocno się wkurzył i ingerował w tę znajomość, później trochę się uspokoił i wydawać by się mogło, że jest pogodzony z faktem, że mam kogoś. Byłam z tym facetem pół roku, zerwaliśmy. Znowu minęło trochę czasu i nagle uderzyła we mnie wiadomość, że mój były(ten z którym byłam 5 lat) ma kogoś. Nie przypuszczałam, że aż tak mnie to dotknie. Spadło to na mnie jak grom z jasnego nieba. Płakałam, miałam straszny humor, choć cały czas wydawało mi się, że już jestem wyleczona z niego. Nie byłam ani trochę. Życzyłam mu wszystkiego dobrego, choć myślałam, że pęknie mi serce. Mówił, że związał się z nią na "pocieszenie" po mnie i może bym w to uwierzyła gdybym nie zobaczyła jak napisał jej na pewnym portalu publicznie, że ją kocha. Z góry uprzedzam zanim zaczniecie mnie hejtować: WIEM, że on ma prawo układać sobie życie na nowo, w końcu minęło tyle czasu od naszego rozstania, zresztą ja też wtedy będąc z tamtym facetem zrobiłam tak samo więc nie mam prawa mieć mu za złe tego. Moim problemem jest to, że nie wiem jak sobie z tym poradzić, jak się z tym uporać. I teraz pytanie do was dziewczyny, bo na pewno większość z Was znalazła się w takiej sytuacji, że chłopak do którego wciąż coś czujecie związał się z kimś: Jak sobie z tym poradziłyście? Jak długo zajęło Wam pogodzenie się z sytuacją, że Wasz TŻ nalezy już do kogoś innego? Chamskie uwagi prosiłabym zachować dla siebie, bo dla mnie to naprawdę ciężka sytuacja.
|