[Icannotfly]

Napisane przez motylek825

tak sie jeszcze zastanawiam bo np ja mam tak jak sie stresuje wychodzą mi czerwone plamy na dekolcie, ogolnie mi to nie przeszkadza ale w dniu ślubu to raczej nie bedzie ładnie wyglądało

Ja jak się stresuję to się robię cała czerwona. Też się tego obawiam.

Napisane przez malgosiaw123

A i tak jeszcze się nie dotarliśmy.. Podziwiam ludzi,którzy po roku znajomości biorą ślub.. Ja bym się nie zdecydowała.

Znam parę, która zaręczyła się po 3 miesiącach, a po pół roku ślub. Już prawie dwa lata są razem, ale ogólnie to nie wiem co u nich, bo nie mamy już kontaktu. Pamiętam, że przed samym ślubem były jakieś zawirowania i wątpliwości ze strony PMki.

Napisane przez motylek825

Dziewczyny mam do was pytanie jak to jest u was? "Dopieszczam" listę gości i zastanawiam sie czy jak zapraszacie znajomych na wesele to tylko takich bliskich czy tez takich z którymi kiedyś utrzymywaliście kontakt i miło ich wspominacie np. Z liceum, a z którymi sie dawno nie widzieliście. Jakby nie było gdy szkoła sie skończyła każdy poszedł własna droga

I jak to jest z ta dalsza rodzina? Praktycznie tez nie utrzymuje sie kontaktów prócz wysłania kartki na święta. A z drugiej strony takie imprezy jak wesele jest tez okazja do spotkania po latach. Moja siostra uważa ze takich z którymi kontaktu nie ma to nie zaprosi. A i jeszcze jedno: chłopak mojej siostry tez niedawno sie jej oświadczył i z tego co wiem tez chciała brać slub w 2017 i mam wrażenie ze stoję jej na przeszkodzie bo mam juz wszystko zaplanowane. Myśle ze jest trochę o to zazdrosna bo jestem młodsza od niej o 5 lat.... I jak to moze być, ze młodsza z rodziny wychodzi pierwsza za maz!? Ale powiedziałam jej, ze nic nie stoi na przeszkodzie po prostu niech wybiorą inna datę.... I w sumie nic na to nie odpowiedziała...

My zapraszamy znajomych. Mam nadzieję, że po studiach nadal będziemy mieć jakiś kontakt. + zapraszam jedną koleżankę jeszcze z czasów liceum. Mamy mniejszy kontakt, ale po prostu chciałabym, żeby mi towarzyszyła w tym dniu.

Rodzina tylko najbliższa, taka, z którą mam kontakt.



Poszłam na miasto tylko do krawcowej i do Rossmanna tylko po podkład, zapłaciłam ponad 60 zł. Plus kupiłam spodnie i bluzkę. Typowe.