|
Dot.: Zachowanie mamy-suczki. Błagam o pomoc!
Każdy hodowca - kiedyś nie był HODOWCĄ. Każdy z nich jakoś zaczynał. Każdy miał swój "pierwszy raz" i z biegiem czasu nabierał doświadczenia. Możesz zoperacjonalizować pojęcie "hodowca"? (akurat mnie to słowo przeraża). Być może mamy inne skojarzenia i definicje, dotyczące tego samego słowa? Pozwól, że przybliżę Ci moje. Byłam kiedyś w domu takiego HODOWCY. Całe piętro dwupoziomowego mieszkania wypełnione było klatkami, w którym przebywało ok. 50 psów różnych ras. Tkwiły w tych "boksach", właścicielka wyjmowała je z nich tylko po to, żeby "zaprezentować" je potencjalnym kupcom. Gnieździły się w malutkich pomieszczeniach... Skamlały, piszczały i szczekały. Suki przebywały oddzielnie, szczeniaki oddzielnie. Jeśli w/g Ciebie to był "prawdziwy" HODOWCA - OK. Zanim zdecydowałam się na krycie mojej suni - odczekałam 3 lat, zrobiłam jej kompleksowe badania, w czasie ciąży przestrzegałam wszelkich zasad żywienia, podawałam potrzebne witaminy, pilnowałam , żeby się nie forsowała.
Bardzo dziękuję za rady. Pozwól, że decyzję, dotyczącą dalszego rozrodu podejmę sama. Jeśli masz nadprzyrodzone zdolności, pozwalające na to, żeby na pierwszy rzut oka określić, która suczka będzie wspaniałą, odpowiedzialną matką, która się do tego "nadaje", która może, a która kategorycznie nie powinna mieć potomstwa - podaj jakiś bliższy namiar, nrp. adres e-mail lub nr GG... Skieruję do Ciebie jak największą ilość osób. Jeśli nie skorzystasz finansowo (samarytanie są wśród nas), to może będziesz mieć satysfakcję... , że zrobiłaś coś dla zwierząt (np. sprowadzając na drogę cnoty tak żałosne osoby jak ja - dla których rozród zwierząt jest jedynie jedną z form zabaw i przyjemności).
W rewanżu za twoje pełne współczucia teksty oferuję pomoc psychologiczną: terapię zaburzeń osobowości, uzależnień, behawioralna pomoc w zwalczaniu nerwicy natręctw i leczeniu schizofrenii paranoidalnej... Masz u mnie zniżkę 50%. . Dobranoc... HODOWCO...
|