Zależy czego szukasz. Jakiego koloru i jakiego efektu.
Astor to bardziej masełko, może łatwiej wychodzić poza kontur ust, rozmywać się. caramel envy np. ma brokatowe drobinki, które mnie ciut przeszkadzają i sprawiają, że niezbyt często po ten kolor sięgam bo mam tendencję do suchych ust. Ale plusem jest kilka intensywnych, ciemnych, nasyconych kolorów, bez drobinek i te ładnie pielęgnują usta- ja najbardziej lubię
012 Unguilty pleasure i po nią sięgam najczęściej. Mam też 016, ale o tej pory nie używałam jej często.

Jeśli o nie chodzi to w sam raz dla osób o urodzie zimy i ustach wymagających pielęgnacji. Minus: trudno precyzyjnie malować tym sztyftem, ma niezbyt wygodny kształt.
Rimmel ma dużo jasnych kolorów, jest mniej maślany, ale np. oferuje matowe wykończenia. No i sztyft ma kształt umożliwiający większą precyzję malowania. Ja mam 110 Make Me Blush i jest to fajny kolor na co dzień, plus lekko matowe wykończenie, które nie przesusza ust.
Minusy: nie kryje tak równo jak Astor, czasem zbiera się w załamaniach, wymaga balsamu do ust przed malowaniem. Ale np. więcej wytrzymuje jeżeli w ciągu dnia jem/piję.