Co do tego macania to mnie życie nauczyło że lepiej się upewnić za co zapłacimy, chyba że nam kaski nie szkoda. Najpierw trafił mi się zgluciały lakier do paznokci, pewno ugotowany przez te podświetlenia albo ktoś nie dokręcił buteleczki po macanku
, reklamacja na drugi dzień nie uwzględniona a lakier do kosza. Teraz jak kupuje lakier to zawsze sprawdzam w jakim jest stanie.
Tusz do rzęs kupiłam na zapas bo była promocja i otwarłam go po paru miesiącach ale zastałam pustkę
, do kosza, tusze kupuję już tylko z
avonu lub
rochera bo są zafoliowane i mogą czekać na swoją kolej a ja jestem pewna że nie były odkręcane.
Najgorsza wpadka była z pomadką w płynie Bourjois, oczywiście na promocji takiej jak teraz, obsługiwała mnie miła dziewczynka tak że nawet jakbym chciała zmacać to się nie dało, wybrałam sobie dwa kolorki które mi podała pracownica, w domu otwieram a w jednym gąbeczka wygięta pod dziwnym kątem i nie wiadomo czy nie odpadnie za chwile, pojechałam na drugi dzień wymienić ale usłyszałam że to nie możliwe że takie było że sama uszkodziłam. Gąbeczka nie odpadła na szczęście ale kiepsko się nią nakłada.
Morał z tego taki, jeżeli coś nie jest zabezpieczone na amen to warto jednak zaglądnąć przed podejściem do kasy czy nie zapłacimy za bubla.