Zadomowienie
Zarejestrowany: 2014-01
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
Wiadomości: 1 567
|
Kolejny problem - we mnie, w nas czy w nim?
Witajcie znowu.
Sądziłam, że już nigdy nie będę musiała tutaj pisać, ale się pomyliłam. Wcześniej już pisałam wątek, po części związany z sytuacją, którą chce dziś opisać.
Z góry napiszę, że chciałabym uzyskać od Was ocenę zdarzenia wraz z uzasadnieniem.
O nas: mamy po 21 lat, prawie 2 lata w związku, kłótnie rzadko o pierdoły, problemy z jego strony to nadmierna wybuchowość charakteru (nie bije ani nic takuego, po prostu wkurza się o głupoty). Był u psychologa, ten zalecił rozwiązania, które Tż stosuje. Jeśli to nie pomoże to jakaś terapia (o tym był mój poprzedni watek).
A o problemie: mieszkałam u chłopaka przez tydzień. Wszystko było w porządku, oprócz nie do końca dogadanej 3 dniowej wizyty jego siostry z mężem i dzieckiem. Trudno, trochę mi to popsuło humor, ale w końcu oni mają takie same prawo przebywać w tym domu, co mój Tż.
Generalnie rzecz biorąc cała dzisiejsza sytuacja zaczęła się od spania. W nocy nie mogłam zasnąć, udało się to dopiero po 1 w nocy. Wieczorem mieliśmy oglądać film, ale Tż był zmęczony, także przełożyliśmy to na rano. Ja generalnie jestem raczej śpiochem, choć u niego wstawałam koło 10.00-10.30. Jak musiałam jechać do pracy to o 8, a jak uczyć się to o 3. Tyle wstępu.
Dzisiejszej nocy jak już pisałam nie spałam zbyt dobrze. Dodatkowo miałam w tym tygodniu okres, więc noce z soboty na niedzielę i z niedzieli na poniedziałek miałam ciężkie, ze względu na częstość wstawania. Ponadto wczoraj byłam na pogrzebie, także samopoczucie też takie sobie. Wiem - to dość szczegółowy opis, ale jest potrzebny. Rano chłopak podobno budził mnie 5 razy (ja pamiętam 3). Ponadto utrzymuje, że sam wstał o 7, gdy przy pierwszej pobudce powiedział mi, że niedawno wstał (była 9.30 na zegarku, patrzyłam, ale głowy sobie też nie dam za to uciąć). Generalnie za pierwszym razem(z tych 3, które ja pamiętam) pracował, robił coś na komputerze to mu nie przeszkadzałam. Poszłam spać dalej. Następnym razem, gdy się obudziłam kończył pracę, pogadalismy chwilę i sam stwierdził, że skoro jestem zmęczona to mam spać. Ostatnim przyszedł do mnie i poprosił o pomoc, żeby odstawić coś w garażu. To zebrałam się i wstałam, ale zaczęliśmy gadać (głupoty typu jaki miałam sen, przytulić się itd.).
I w pewnym momencie jak rozmawialiśmy o dzisiejszym wstawaniu on się wściekł i wyszedł. Później jak się ogarnęła i poszłam do niego, co mam zrobić to stwierdził, że nic i żebym szła spać do łóżka, bo najlepiej mi to wychodzi. W tym momencie ja się wkurzyłam, poszłam do kuchni zjeść jogurt z wczoraj i poczekać aż się uspokoi i porozmawiamy.
Owszem, przyszedł. Próbowałam normalnie porozmawiać, ale nie bardzo się dało. Generalnie mówił, że go szlak trafił jak jego dziewczyna leży, a on pracuje (mimo, że tego nie ustaliliśmy poprzedniego dnia wieczorem). Stwierdził też, że jak księżniczka wyleguje się całymi dniami (co jest nie prawdą, ale o tym później). Fakt, wcześniej rozmawialiśmy na temat mojego trybu spania i wstawania (uczę się w nocy od gimnazjum, stąd też wstaje później niż on i inaczej nie jest to efektywne), że mu to przeszkadza.
Ok, próbowałam coś z tym zrobić. Jak chodzę 4x w tygodniu do pracy to 2x mam na 9 (w weekend), także pobudka o 8. Na uczelni jestem 2-3 razy w tygodniu, najpóźniej na 9:40. Także generalnie jak mam nastawiony budzik to bez problemu wstaje. Tylko raczej musi być budzik, bo sama budzę się koło 10 jak mam wolne. Oprócz tego u mnie często choroba czy przeziębienie objawia się nadmierną sennością.
I tutaj jego ultimatum: albo przez miesiąc coś z tym zrobię, albo się rozstajemy. On nie widzi efektów, bo u niego w domu spałam do 10, a teraz aż do 11. I nie wierzy mi, że w domu jest inaczej. Nazwał mnie leniem, bo tak długo spałam. Choć w ciągu tygodnia jak u niego mieszkałam codziennie coś robiłam, to obiad, to śmieci, to zmywałam po wszystkich, to pomogłam posprzątać, czyli typowe małe, codzienne czynności. No generalnie nie było tak, że nic nie robiłam.
Co Wy byście w takiej sytuacji zrobiły? Czemu tak, a czemu inaczej?
__________________
Niemożliwe jest tylko to, co sami takim uczynimy...
Edytowane przez Shar14
Czas edycji: 2015-05-05 o 22:25
|