2015-05-11, 17:30
|
#210
|
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-05
Wiadomości: 5 662
|
Dot.: Kobiety, które się nie malują- naturalność.
Cytat:
Napisane przez golgie
Hheheh, ja się uwielbiam malować, ale też dużo ćwiczę i staram się ćwiczyć wcześnie, by móc potem się pomalować, ewentalnie czekam na wolny od treningu dzień i wtedy szaleję z makijażem  Ale w sumie nawet w treningowe dni lubię stosować kremy BB. Nie straszę bez makijażu, ale w nim czuję się o nieebo lepiej 
Szczerze, to rozumiem, że nie wszyscy lubią się malować i wolą przeznaczyć ten czas na coś innego, ale na palcach jednej ręki mogę policzyć osoby, które widziałam do tej pory bez makijażu i które wyglądały dobrze. Poza tym uważam, że o ile nastolatka może biegać jak chce, to jednak kobieta dojrzała wygląda bez makijażu często na umęczoną, udręczoną i zaniedbaną-to tylko moja opinia i rozumiem, jeśli ktoś się nie zgadza 
|
Mi bardziej chodziło o to, że ja w wieku kiedy większość dziewczyn zaczynało eksperymentować z makijażem uprawiałam sport, treningi sksy, często latało się ze szkoły prosto na te treningi i nie w głowie mi było malowanie się. W szkole źle patrzyli na te dziewczyny co się malowały więc za wiele dziewczyn nie ryzykowało. Czasami koleżanki próbowały się malować na treningi to już było trochę przegięcie. Miałam taką jedną co na jednym treningu potrafiła kilka razy zapytać czy jej się oko nie rozmazało. A potem jak już było tego sportu trochę mniej to nie byłam przyzwyczajona i nie czułam potrzeby, wręcz czułam się dziwnie.
Nie wiem czy wyglądam na umęczoną życiem bez makijażu, bo nikt ci prawdy w oczy nie powie, ale jak jeszcze w zeszłym roku mi (30+) się zdarzały sytuacje, że mnie o dowód w sklepie pytali to wcale się nie czuję tak źle bez tego makijażu .
Ja w zasadzie nie mam nic przeciwko temu, że ktoś nawet sobie strzeli tapetę a nie tylko delikatny makijaż. Jak się dziewczyna z tym lepiej czuje to czego ma się nie pomalować. Wkurza mnie jak dziewczyna ma ciśnienie na punkcie wyglądu. Miałam taką na studiach co bez makijażu się chowała albo zakrywała twarz poduszką, ale to już chyba jakiś odosobniony przypadek. Raz poznałam dziewczynę co miała straszne ciśnienie na punkcie swoich włosów, jak siedziała w pokoju to prostownica co chwilę w ręku. A jak wiatr zawiał a ona się pytała czy gdzieś jej przypadkiem coś nie odstaje. Oczywiście że odstaje, przecież wieje.
|
|
|