Witajcie
Czy może ktoś wie czy decyzję o odroczeniu składam w szkole, do której chciałabym aby dziecko chodziło do zerówki czy np. można do kilku?
Przespałam niestety i nie miałam pojęcia, że zerówki zostaja w niektórych szkołach, wychowaczyni w przedszkolu zawsze mówiła, że w razie odroczenia dziecko zostaje 3 rok w przedszkolu w tej samej grupie (bo to jedna gruba 4 i 5 latków) i przez to nawet nie interesowałam się tematem, jest obowiązek szkolny to jest...
Decyzję będę miała lada dzień ale teraz już nie jest tak prosto bo moga mi dać szkołę na drugim końcu dzielnicy i nie wiem czy jest jakieś pole manewru co do tego miejsca i kto o tym i jak decyduje...
Już jak przegapiłam temat to w sumie pogodziłam się z tą 1 klasą, pomyslałam, że w klasie będą same sześciolatki, jakoś to będzie ale dla świętego spokoju poszłam z córką do psychologa, liczyłam na utwierdzenie mnie w decycji, że usłyszę, że jest gotowa, że wszystko cacy i tylko od nas zależy co chcemy zrobić ale usłyszłam dziś, że emocjonalnie nie jest dobrze, wszystko było w tych niskich ocenach. Jest bardzo wrażliwa, męczy się i rozprasza a przy napotkaniu trudności w zadaniach zacina się i ma łzy w oczach. Może w 1 klasie być ok ale przy pracy poza szkołą i objęciu przez psychologa a może i sobie nie dac rady, może też jakoś przystosowac się do średniego poziomu klasy, tego nikt nie przewidzi. Mam straszny dylemat teraz bo mam kilka dni na decyzję, nie chcę dłużej rozważać za i przeciw bo zwariuję. Jak pomyślę, że miałabym ją gdzieś dowozić i przywozić mając szkołę 2 bloki dalej na osiedlu to aż płakać mi się chce ale nie chcę też jej skrzywdzić za wcześnie posyłając tylko dlatego, że będe miała wygodę. Z drugiej strony myślę, że może da radę, po prostu nie będzie orłem , będą i dzieci młodsze o kilka miesięcy w klasie, w klasie byłaby z dziećmi z przedszkola, tak to będę musiała jej zmienić środowisko a za za rok znowu zmiana, już głupia jestem i nie wiem co mam robić
