2015-05-20, 21:49
|
#6
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2012-03
Wiadomości: 6 282
|
Dot.: Wspólne mieszkanie...
Cytat:
Napisane przez bialadamax3
Hej, otóż z partnerem dobrze się dogadujemy ale zauważyłam że coraz bliżej naszego zamieszkania... no i pomieszkujemy na razie tak jakby razem... mamy dopasowane charaktery ale spostrzegłam że czasem mamy spiny jak np mieszkamy razem tydzień, ostatnio poszło o garnki, o różne małe pierdoły idzie... co prawda nie kłócimy sie ale np podnosimy ton głosu i na jakieś kilka sekund minut jest napięta atmosfera, staramy sie panować nad tym... boje się że może przyjść kryzys, bo o ile sie nie myle to docieramy sie na punkcie mieszkania razem? mimo tego że z wieloma rzeczami się zgadzamy to i tak jakieś drobnostki się znajdą.. np szłam po zakupy i nie kupiłam pasty.. bo mi nie starczyło to on z tekstem : mogłaś kupić, przecież dałem ci kase... ja ; nie starczyło... on: to mogłaś wziąć więcej (mądralińskim tonem) zaś ja takim samym odpowiadam: wzięłam tyle ile było i nie starczyło, jeszcze coś?
|
Jak dla mnie takie teksty są normalne w stałym związku z dłuższym stażem a tymbardziej gdy się razem mieszka czy pomieszkuje Przecież związek nie polega na wzajemnym potulnym potakiwaniu i oszukiwaniu samych siebie, że wszystko jest dobrze. Jak coś czasem nie pasuje, to zwracamy uwagę, podnosimy ton głosu (nie mylić z krzyczeniem na siebie), dyskutujemy o czymś. Przecież zwrócenie uwagi na brak pasty mądralińskim tonem to nie jest oznaka końca miłości
|
|
|