[Hermiona190]

Cześć,
jestem tu nowa i mam problem. Mamy po 21 lat. Otoz, jestem w zwiazku od 5 lat bylismy ze soba szczesliwi, ale od zawsze były między nami kłótnie i to spore. Nigdy nie wkradły się zadne skoki w bok ani nic z tych rzeczy. Bylismy sobie wierni, ale przezylismy duzo klotni. Od pewnego czasu mam wrazenie, ze moje uczucie sie wypalilo. Przez cale 5 lat naprawde staralam sie dawalam z siebie wszystko co moglam, jednak on byl powsciagliwy we wszystkim, a ja potrafilam zyc z samej milosci on jednak zawsze rozsadny. Odkad ja zaczelam mowic, ze cos sie psuje itp. on zaczal sie starac a ja czuje, ze to nie juz nie to samo ze cos we mnie ucieka. Bardzo bym chciala zeby bylo jak dawniej, zeby moje uczucie bylo znow tak silnie i staram sie ukryc, ze cos jest nie tak ale juz nie potrafie. I odkad ja zaczelam mowic, o rozstaniu on sie niesamowicie stara. Od zawsze mnie kochal, czulam to jednak teraz naprawde robi wszystko zebym nie odeszla, a ja juz nie wiem czy chce to kontynowac. Czuje sie z tym okropnie, ze tak nagle chce popsuc ten zwiazek, czuje sie winna. Czy to mozliwe, ze uczucie sie wypalilo chociaz bardzo tego nie chcemy? To co kiedys mi nie przeszkadzalo, dzis okropnie mnie drazni. Czy naprawde to oznacza koniec chociaz nie chce, zeby tak bylo, ale nie potrafie tego ratowac?