Ojaaa, wiem, co czujesz. Ja też miałam taką sytuację, że brak pracy, brak planów na dalszą część wakacji (rozstaliśmy się w wakacje właśnie), studia dopiero w październiku i w dodatku brak znajomych, bo 90% było naszymi wspólnymi, a ja ich trochę walkowerem oddałam, za cenę mojego spokoju psychicznego, żeby się z nim nie widywać za często.
I tak na dobre mi to wyszło: na studiach poznałam sympatycznych ludzi, później się wkręciłam w fajną organizację studencką, gdzie poznałam jeszcze inne osoby, znalazłam nową pasję, a kto ze starych znajomych miał przy mnie "zostać", ten "został."
Będzie dobrze, głowa do góry. I jasne, że jesteś silna

Najgorzej, jak ktoś się miota, dzwoni, odbiera, nie wie, czego chce. To jest straszne. Najlepiej po prostu przez jakiś czas nie utrzymywać kontaktu, SERIO. Bo lepiej nie wracać, rzadko kiedy taki powrót jest czymś innym poza przedłużaniem agonii, tzw. "reanimowaniem trupa" (uwielbiam to określenie!)