2015-06-01, 13:43
|
#2357
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2009-07
Wiadomości: 628
|
Dot.: Aborcja
Cytat:
Napisane przez Bergonella
Z czasem człowiek jednak przyzwyczaja się do widoku dziecka, i skojarzenia słabną. Nie jest tak, że przez 30 lat, za każdym razem gdy widzisz dziecko (czyli ze 100 razy dziennie) będziesz sobie przypominać gwałt. No i świadomość gwałtu też przestaje boleć z czasem. Jak dzisiaj przypominam sobie najgorsze sytuacje z życia, nie wywołują we mnie emocji, bo minęły lata. Jeśli matka na widok dziecka przypomni sobie, że przed laty została zgwałcona, ta świadomość nie będzie już tak ciążyć jak kiedyś - to mechanizm obronny.
No i może je oddać innej rodzinie. Właściwie jedyny, niekwestionowany problem zgwałconej dziewczyny to ciąża i poród. Resztę da się załatwić.
|
Na pierwszą część odpowiedziała kahoko.
Odniosę się do pogrubionej części. W imię czego niczemu winna dziewczyna ma przeżywać katusze związane z porodem? Kilkanaście godzin męczarni, koszmarnego bólu, dyskomfortu? Lub w innym przypadku, np przy problemach zdrowotnych - dlaczego ma całe życie oglądać swoją bliznę po cesarce? Dlaczego ma mieć później rozerwane krocze, rozciągniętą pochwę, kilkanaście kilo na plusie? Nie wspominając o tym, że często ciąża to nie jest tylko poranne rzyganko i sapanie przy wchodzeniu na IV. piętro w ósmym miesiącu. To wielki stres, burza hormonalna, nasilenie objawów wielu chorób, z którymi potencjalna matka borykała się już wcześniej. To wypadające włosy i zęby, często ostracyzm społeczny. Zdarzają się kobiety, które już od 4-5 miesiąca muszą leżeć non stop w szpitalu na patologii ciąży. Kto je utrzyma przez kolejne pięć miesięcy? Dlaczego muszą cierpieć i ponosić konsekwencje zdrowotne tylko dlatego, że jakiś oblech spuścił się im w pochwie wbrew ich woli?
|
|
|