Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Czy ten związek ma sens? ...
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2015-06-08, 13:17   #1
even07
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2014-07
Wiadomości: 13
Unhappy

Czy ten związek ma sens? ...


Jakiś rok temu poznalam X. Myślelismy, że będzie z tego związek, ale za szybko się to potoczylo i po prostu oboje podjęliśmy wtedy decyzję, że to raczej się nie uda. Każdy zająl się swoim życiem, ale mocno się przyjaźniliśmy. Przyjaźń między kobietą a mężczyzną z reguly nie istnieje, ale to co bylo między nami wskazywało na bardzo głęboką relację, spędzalismy dużo czasu ze sobą, wspieraliśmy się, pomagaliśmy sobie. Były momenty, że rozmyślałam o tym co nas łączyło, żalowałam nawet że tak szybko odpuściliśmy. Potem jednak uznałam, że faktycznie ta przyjaźn jest tak dobra, że nawet to mi wystarczy. Spotykałam w tym okresie na jakieś drobne randki, wychodziłam ze znajomymi, miałam powodzenie, ale jakoś zwykle wtedy myślałam o X i odpuszczałam. W końcu jakiś miesiąc temu, gdy wypiliśmy wspólnie trochę alkoholu doszło między nami do zbliżenia, pocałunki, dotyk... Następnego dnia oboje uznaliśmy, że chyba trochę nas poniosło i dalej mieliśmy pierwotną relację, która i tak oparta była na pewnym rodzaju bliskości. Będąc z nim czasami czułam się jak w związku, tylko bez pocałunków, czy większych zbliżeń. Jego komplementy, ciepło, zainteresowanie moją osobą, wspólne spędzanie czasu - wszystko to sprawiało, że był mi bardzo bliski i zastanawialam się co by było, gdybyśmy znowu sprobowali, ale nie robiłam nic w tym kierunku... Jakieś 1,5 tygodnia temu jak zwykle spędzalismy milo dzien, potem oglądaliśmy film. Wtedy pocalował mnie, nie opierałam się, całowaliśmy się, przytulaliśmy, mówil jak bardzo jestem ważna, jak bardzo mnie pragnie, że o nikim nie myśli tyle co o mnie. Ogólnie milion slow, mówiących o tym, że jestem dla niego najważniejsza. Za kilka dni spotkaliśmy się i znowu było cudownie, zachowywaliśmy się tak, jakby wszystkie emocje z przeszlosci wracały, każdy pocalunek niósl niesamowita radosc jak te wiele miesięcy temu, jakby nic się nie zmieniło... I w końcu nadszedł moment, w którym wziąl mnie za rękę na ulicy, w ktorym publicznie zachowywaliśmy się jak para, a co gorsze, on pokazał moje zdjęcie swojej rodzinie. Może nie co gorsze, ale bylam w szoku ze tak szybko to zrobił już. A on powiedział, że nie ma z czym się kryć, bo ma piękną kobietę i jest najważniejsza w jego życiu. Tylko teraz nadeszły obawy... Zaczęlam mięc wątpliwości. Nie wiem dlaczego przez dlugi czas analizowałam co by bylo, gdybyśmy byli razem, a gdy już to nadeszło to ja mam wahania. Przyzwyczailam się do tego, że przez ten rok byl moim przyjacielem, bratnią duszą, kims na kim moglam polegać, bardziej niż na przyjaciółkach i rodzinie. A teraz gdy sytuacja zrobila się poważna, boję się rozstania, że wtedy go stracę, że nie będzie go już w moim zyciu, że jak nas coś poróżni, to zostanę sama, a zależy mi na jego osobie.
Druga kwestia to taka, że znam go długo, każde jego złe strony których nie moglam zaakceptować, zaczęły tracić na znaczeniu, zaczęłam być bardziej tolerancyjna, bo ma też wiele zalet, ktore mi bardzo imponują. Ale... możecie pomyśleć, że jestem okropna, nie kocham go tak jak powinnam. To znaczy jest dla mnie najważniejszy, ale nie czuję silnej milosci, nie czuję żebym już umierała z miłości do niego. Jednocześnie nie wyobrażam sobie życia bez niego, więc jak to w ogóle nazwać? Czy miłośc może przyjśc po jakimś czasie od tych pierwszych zbliżeń do niego? Kilka lat temu przeżyłam wielka milosc, nie umialam się długo po niej pozbierać, ale X pomogl mi własnie odzyskać wartośc, tamta miłosc minęła, a tego faceta znienawidziłam, tylko może podświadomie mam te obawy przed nowym związkiem, bo zostałam okropnie zraniona...? Bardzo proszę o jakieś rady, co powinnam zrobić w tej sytuacji, o jakieś drobne sugestie czy wskazówki które pozwolą mi podjąć jakąs decyzję... jest mi strasznie ciężko.
even07 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując