Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Czy polskie dzieci są otyłe?
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2015-06-10, 10:56   #107
Michalina83
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2012-05
Wiadomości: 5 690
Dot.: Czy polskie dzieci są otyłe?

Cytat:
Napisane przez Carousel Pokaż wiadomość
No właśnie niekoniecznie. W dużym mieście co kawałek jest jakiś sklep, szkoła, przedszkole czy, nie wiem, przychodnia, kino, kościół, czy jakikolwiek inny obiekt, który częściej lub rzadziej się odwiedza, załatwia jakieś sprawy itp. Jasne, że jest 'pokusa' w postaci komunikacji miejskiej, ale jednak większość jest pod ręką i z łatwością można do wielu miejsc dojść pieszo. A w mniejszych miejscowościach jest tego po prostu mniej. Jak na wsi jest jedna szkoła, to wiadomo, że tylko część ma do niej blisko, a ci z drugiego końca już raczej tak łatwo pieszo się tam nie dostaną. Jasne, nie są to jakieś astronomiczne odległości, ale naprawdę, ciężko mi sobie wyobrazić dziecko, które wstaje godzinę wcześniej, by móc pokonać np. 3 km do szkoły pieszo. Najczęściej kończy się na tym, że dzieci dowożone są autem przez rodziców. To samo jest z zakupami - znacznie łatwiej zrobić sobie spacerek po jakieś mniejsze zakupy w mieście, gdzie np. do najbliższego sklepu jest 500 metrów, niż w mniejszej miejscowości, gdzie niektórzy mieszkańcy do sklepu mają, dajmy na to, 4 razy tyle. Znowu: nie mówię, że to odległość nie do pokonania, ale w takiej sytuacji wielu po najmniejszą głupotkę jedzie do sklepu samochodem, choćby po to, żeby zaoszczędzić trochę czasu.
Ja przeprowadziłam z małego miasteczka do dużego miasta i więcej ruchu miałam w tym małym mieście niż mam teraz. w małym miasteczku to wszędzie tak blisko że można pójść pieszą albo pojechać rowerem. A w dużym mieście pójść pieszą gdzieś dalej niż do osiedlowego sklepu jest możliwe ale często nie ma na to czasu więc trzeba jechać miejskim albo samochodem. Żeby dojechać gdzieś rowerem to też niekiedy trzeba czasu, więc też często wybiera się inny środek lokomocji. Zależy jak się na to patrzy. Ja akurat nie mam samochodu i mnie to nie kusi. Kiedyś pamiętam jak do naszego miasteczka do koleżanki przyjechali jej znajomi z Kielc i jak trzeba było się przemieścić z punktu A do punktu B oddalonego o jakieś niecałe 2 km to pytali czy u nas miejskie nie jeżdżą.

A jeśli chodzi o dzieci siedzące przed kompami to wcale nie jest mit. Tylko że zjawisko dotyczy bardziej nastolatków niż dzieci.
Michalina83 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując