Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Wąsik nad górna wargą. Jak poradzić sobie z wąsikiem. Rozjaśnianie, wosk, plastry
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2015-06-17, 22:41   #1417
Aarktica
Raczkowanie
 
Avatar Aarktica
 
Zarejestrowany: 2008-01
Wiadomości: 70
GG do Aarktica
Dot.: Wąsik nad górna wargą. Jak poradzić sobie z wąsikiem. Rozjaśnianie, wosk, plast

Włosy usunąć się na całe życie da, taka historia była o mojej babci, która w dawnych czasach używała dezodorantu, po którym wypadały jej włosy pod pachami i już nie odrosły :P Nie mam zielonego pojęcia, jak to się stało, tym bardziej, że szczególnie jej to nie podrażniło i nie miała problemów z tej okazji.
To tak w ramach anegdoty, ale prawda jest taka, że nikt nam nie da trwałego sposobu, bo to się firmom zwyczajnie nie opłaca. Pytanie moje, czy znacie jakieś babcine, ale skuteczne sposoby? Wiem, że jest laser i chyba się na niego wreszcie skuszę, ale nie na każdego on działa i ostatecznie kiedyś ten wąs mi i tak odrośnie, ale może mogłabym coś wcierać?

Ja ze swoim wąsikiem nie nadążam, 20 minut temu byłam w łazience i ręce mi już opadają. Od dziecka rośnie mi pokaźny WĄS (jestem śniadą brunetką) i od 7 roku życia zwyczajnie go co rano goliłam podkradaną siostrze golarką, żeby dzieciaki się ze mnie nie śmiały, ale niestety i tak był lekko widoczny - taka zielonkawa skóra i z bliska widoczne mikroskopijne kropeczki, końcówki włosków prześwitujące pod naskórkiem, więc zamalowywałam dodatkowo korektorem. Kilkanaście lat później, już byłam po dwudziestce, tak sobie podrażniłam tym wszystkim skórę, że już nie byłam w stanie nic zrobić, pękała mi do krwi. Przy czym dodam, że stan samych włosków był dokładnie taki sam przez lata, nie były ani grubsze, ani gęstsze, ani nie odrastały szybciej.
Przerzuciłam więc na pensetę, skóra mi się zagoiła i od kilku lat codziennie z precyzją zegarmistrza wyrywam każdy włosek, zapalam sobie dodatkowo mocną lampkę, żeby to wszystko widzieć. Matka nie chciała mi wierzyć, że mam taki problem, ale wyrwałam jej kilka takich półmilimetrowych włosków na białą kartkę, zobaczyła wtedy czarne, grube włoseczki. Ostatnio jednak już nie daję sobie z tym rady, odrastają mi coraz szybciej i powinnam się depilować co 12 godzin. Woski, pasty i inne cuda nie chwycą takiej drobnicy, po za tym zrywałabym sobie codziennie naskórek. Ktoś może powiedzieć, że skoro wosk nie chwyci, to znaczy, że pewnie są tak krótkie te włoski, że i tak nie widać. Niestety, widać.
Martwi mnie to, moje kroczoczarne brwi od skubania przestały mi rosnąć jak krzaki, co mnie cieszy, raz na dwa miesiące coś tam skubnę, jak mi się przypomni. Myślałam, że z wąsikiem w końcu będzie to samo, ale jednak nie. Dramat. Nie wiem co robić, nie wyobrażam sobie zapuścić tego wąsa, nie widziałam go w pełnej krasie nigdy, ale wiem, że będę wyglądać jak Heniek hydraulik, podczas, gdy wszyscy mi opowiadają, jaką mam śliczną buzię. Mam czasami ochotę zapłakać, bo nie wiedzą, jak wyglądałabym po dwóch, trzech dniach. Kiedyś nawet wstydziłam się patrzeć na ludzi, kiedy z nimi rozmawiam, bo miałam wrażenie, że widzą te włoski.
Problemem są wyjazdy, albo kiedy nie mam dobrego światła. A jak pojadę gdzieś, gdzie nie będzie akurat lustra, albo zwyczajnie zgubię bagaż i pensetę? A co będzie w przyszłości, ja na starość pogorszy mi się wzrok? Dodam, że wyniki badań krwi i hormony mam w normie.

Edytowane przez Aarktica
Czas edycji: 2015-06-17 o 22:44
Aarktica jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując