2015-06-24, 10:23
|
#1
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2015-06
Wiadomości: 4
|
Mętlik w głowie...
Witam.
Na początku zacznę, że z dziewczyną jestem już piąty rok. Ja mam 27 lat ona 26. Dodam, że jest z nami również dziecko (nie moje) które ma 6 lat. Od dłuższego czasu mam mętlik w głowie, postaram się w punktach co mnie trapi, być może pomożecie mi trochę 
Ad. 1 Dziecko
Na początku byłem za i nie miało to jakiegokolwiek dla mnie wpływu na związek. Dziecko nie było dla mnie problemem, ale od jakiegoś czasu się to trochę zmienia. Na minus jest: mało lub brak czasu gdzie jestem sam na sam z TŻ (jak wy to ładnie określacie), jestem między młotem, a kowadłem. Z jednej strony mam uczestniczyć w wychowaniu, z drugiej najlepiej jakbym to robił tak jak chce ona. I jest ciągle źle. Nie ukrywam, że nie jest to "łatwe" dziecko. Przysparza co nie miara problemów.
Ad. 2 Codzienne wydatki.
Niby jest tak, że dzielimy się wydatkami (nie dokładnie) raz ja kupię, raz ona i tak się wymieniamy, ale....
Mam samochód który utrzymuję sam, niezależnie czy jedziemy w moim interesie czy nie. Nie chodzi tu o rozliczanie o każdy grosz, bo nie o to chodzi. Większość wyjść płacę ja. Wspomniałem jej kiedyś, że płaci ten co proponuje np kino itp. Chyba, że jest to wspólny wybór to już obojętnie.
Ad 3. Mieszkanie
Co krok słyszę/słyszałem o tym żeby razem zamieszkać. Stawiałem się, bo nie miałem jeszcze środków na kredyt i wyposażenie mieszkania, a nie zamierzam płacić komuś za wynajem. Teraz gdy jestem już ogarnięty na kredyt i na urządzenie mieszkania, to okazuje się, że chyba tylko ja oszczędzałem na wykończenie. Nie wiem być może ma jakieś odłożone pieniądze, ale jak czasami napomknąłem o oszczędzaniu to dostaję odpowiedź "ja też odkładam". Wiem, że nie jesteśmy po ślubie i nie będzie miała jak dotychczas żadnych praw co do mieszkania, ale są inne rozwiązania (np weksel itd.). Dodatkowo jak już wcześniej było wspomniane jest dziecko które też wymaga urządzenia, a nawet własnego pokoju co przekłada się na większe mieszkanie.
Ad 4. Seks
Wiadomo tylko w nocy ( bo dziecko itp). Jak jesteśmy sami i mamy okazję poszaleć, to oczywiście jest wymówka. Mam wrażenie, ze ona się wstydzi lub jest jakaś aseksualna. Mała różnorodność pozycji, na propozycję o jakaś inna pozycję jest albo nie dzisiaj, albo ona akurat chce "swoją" pozycję. Seks oralny wygląda tak, że jest odwrócona do mnie plecami.
Doradźcie jak to rozwiązać, jak wiadomo kocham ją, ale mam również te rozterki, które mnie przytłaczają.
PS. Uprzedzam, że odpowiedzi w stylu pogadaj z nią, nic nie dadzą bo, albo otrzymuję odpowiedź tak jak w przypadku odkładania na mieszkanie lub taki odwrót typu "przecież nie musisz, ja mogę jechać autobusem itp)
|
|
|