2007-09-04, 19:36
|
#2
|
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-05
Wiadomości: 3 832
|
Dot.: POLICYSTYCZNE KOBIETKI!czy którejś pomogło leczenie "DIANE"?
Cytat:
Napisane przez megafonka
Nie wim czy już biec do ginekologa od trudności ciążowych.Dowiedziałam si e rok temu,że mam Policystyczność.Pół roku brałam Diane35.Teraz jest trzeci miesiąc po odstawieniu.Od drugiego cyklu po tabletkach próbujemy /mój prof.dr.habGINEKOLOG powiedział,że 2 m-ce wystarczy odczekać/
a ja nic!  Czy ktoś po tej metodzie leczenia zaszedł w ciąze??
Czy może kroś miał usuwane cysty -np laparoskopem i pomogło??bo ja mam watpliwości czy ta druga metoda ma jakiś sens-bo skoro moje hormony nie działają jak należy to co tu pomoże usunięcie cyst????
|
Megafonka - myślę, że w problemie zespołu jajników policystycznych (PCOS) nie chodzi tylko o to, by stwierdzić jajniki policystyczne, gdyż sam obraz jajników policystycznych ma ok. 40% kobiet, a nie wszystkie mają PCOS.
Nic nie piszesz o tym jakie badania robiłaś, jakie masz inne objawy PCOS, czy mąż był badany... więc ciężko się na ten temat wypowiedzieć.
Czy lekarz mówił Ci, że walka z PCOS to tylko walka z objawami? Tej choroby nie da się wyleczyć, można tylko próbować podejmować działania mające na celu zminimalizowanie negatywnych skutków...
Dziwię się też, że kazał czekać ze staraniami po odstawieniu tabletek, bo jednak praktyka pokazuje, że właśnie w pierwszych miesiącach po odstawieniu jajniki potrafią pięknie zajajeczkować, potem może już nie być tak kolorowo...
Diana jest lekiem antyandrogennym i dodatkowo działa antykoncepcyjnie więc stosowana jest w PCOS dla dwojakiego efektu - obniżenia poziomu androgenów (w tym testosteronu) i wtedy zwykle stosowana jest z innym lekiem antyandrogennym np. Androcurem oraz w celu blokowania owulacji, tak by jajniki mogły "odpocząć" od wciąż pojawiających się nowych niepękających pęcherzyków i by miały szansę się z nich wyczyścić i w momencie odstawienia uwolnić komórkę w czasie owulacji. To tak w uproszczeniu...
Laparoskopia to już inny temat - i z moich niewielkich doświadczeń (a raczej moich PCOS-owych koleżanek) wynika, że niekoniecznie przynosi efekty, a wręcz niekótrzy lekarze twierdzą, że to już ostatnia deska, której kobieta powinna się chwytać (tu chyba chodzi i oczyszczanie jajników z ich klinową resekcją)
Ja sama mam PCOS, niski progesteron (na który biorę Duphaston - między 18 a 25 dniem cyklu), lekko podwyższony testosteron, problemy z owulacją itd. Od roku próbuję bezskutecznie zajść w ciążę, choć po drodze na 10 tygodni się udało.... Niestety skończyło się poronieniem (bliźniaki )
Nie wiem czy coś pomogłam, ale powiedziałam, co wiem
|
|
|