Przyczajenie
Zarejestrowany: 2015-07
Wiadomości: 12
|
manipulacja rodzicow w zwiazku..pomocy!!!!
Witajcie,wczesniej zalozylam watek dotyczacy lojalnosci w zwiazku.Obawiam sie ze sama nie do konca rozumiem ta definicje i moj zwiazek sie sypie.Bardzo prosze o porade,jak to widzicie i czy mozna to waszym zadaniem jeszcze uratowac.Zaczne od tego ze w moim rodzinnym domu od zawsze wydawalo mi sie ze cos jest nie do konca tak.Niby normalna pelna rodzina(mam 3 rodzenstwa) jednak od momentu kiedy skonczylam 13 lat zaczelo byc nie dobrze.Uczylam sie dobrze,rodzice nie mieli ze mna specjalnie za duzo problemow..problemy nastolatkow..To wszystko.Jednak z biegiem czasu moja matka zaczela zachowywac sie w stosunku do mnie strasznie.Kiedy nie zgadzalam sie z jej zdaniem albo opinia,wyzywala mnie od najgorszych,mowila ze jestem nikim,nawet szkole mi zasugerowala.Zamiast mnie wspierac,zawsze uwazala za nietrafione wszystkie moje wybory zyciowe.Byla zla nawet ze poszlam na studia.Bo po co mi to??Chore.W stosunku do mojego rodzenstwa zachowywala sie bardzo protekcjonalnie i wyciagala ich ze wszystkich tarapatow.Mialam i mam z nia bardzo zle relacje.W miedzy czasie bylam w 8 letnim zwiazku,ktory zkonczyl sie przed miesiac przed planowanym slubem.Duzo w tym zawdzieczalam matce,ktora wiecznie gadala na mojego bylego i ja potulnie sluchalam jej insynuacji.Finalnie udalo im sie wmowic po rozstaniu,ze chlopak jest idiota i to wszystko jego wina ze tak sie skonczylo.Smieszny incydent tylko mial miejsce ktotko przed rozstaniem,gdyz moj byly kupil mieszkanie i do dzis pamietam jego slowa,ze "twoja matka nie przezyje ze ja mam mieszkanie i pewnie dostaniesz tez"..tak sie stalo.Bylam szczesliwa,wlasne cztery katy bez kredytow,problem w tym ze jestem wspolwlascicielka mieszkania bo rodzice niby ze strachu ze moge cos z tym mieszkaniem zrobic?! zapilali na mnie tylko polwe wiec kazda decyzje musze ustalac z nimi.Czyli tak jakby bylo moje ale nie jest...PRZEJDE DO RZECZY.Rok po rozstaniu z moim bylym poznalam chlopaka.Jest obcokrajowcem.Moi rodzice jak tylko uslyszeli ze sie z nim spotykam od razu byli na nie.Ze mnie wykorzysta,ze pewnie cos z nim jest nie tak.Tak dlugo wbijali mi do glowy,ze zaczelam wierzyc te insynuacje i bylam wzgladem niego bardzo nieufna.Mielismy dosc ciezki poczatek znajomosci,a ja w chwilach kryzysu,chcialam porozmawiac z kims kto jest blisko i znalazlam....moja mame.Jestm nienormalna,bo jak moglam dostac rady od kogos kto od samecgo poczatku jest na nie.Przedstawilam chlopaka,zachowywal sie super w stosunku do nich i przez jakis czas byl spokoj.Do momentu kiedy zaproponowal mi zebym wyjechala z nim do spowrotem do Francji,bo mial tam kontakt.Ja bylam i jestem tak zakochana ze sie zgodzilam.I sie zaczelo,moi rodzice zaczeli nastawiac wszystkich przciw niemu,ze po co za granice,oni nam pomoga tutaj i takie ☠☠☠☠☠☠☠y ktore nigdy nie mialy pokrycia w rzeczywistosci.Dodam,ze moja matka nie pomagala mi w niczym i kiedy cos dla mnie zrobila potrafila rozliczyc mnie z kazdej zlotowki i wypomniec nawet najdrobniejsza rzecz.Zaczela go do mnie wyzywac od najgorszych,ze sie puszczam i podobne epitety.Nigdy mnie nie przepraszala.Chlopakowi nigdy nic nie powiedzialam bo bylo mi cholernie wstyd ze on sie stara zrobic dobre wrazenie a oni go po prostu nie chca.Po drodze bylo bardzo duzo sytuacji.Specjalnie zeby zabrac mnie z Polski,wynajal b dobre auto przyjechal wieczorem do moich rodzicow i zaswiadczyl ze maj sie nie martwic i on sie mna zajmie,moi rodzice na droge dla mnie zrobili kanapki.To wszystko co od nich dostala Nie rozumiem,bo skoro tak sie o mnie martwili to mogli mi w jakis sposob pomoc a nie tylko krytykowac.Po przyjezdzie do Francji nie pracowalam,mielismy otworzyc razem firme i skupialam sie na tym.Z tym problemem ze zaczelam codzinnie dzwonic do matki i zalilam sie czasmi ze jest mi nudno jak on jest w pracy,albo takie bzdety.I moja matka wszystko to zakodowala.Z czasem zaczela go brazac i wyzywac z jeszcze wieksza sila a ja coraz bardziej balam sie mu powiedziec co mysla o nim moi rodzice.Nie mowie ze on jest idealny,ale od matki oczekiwalam lojalnosci ze doradzi mi jak polepszyc zwiazek a nie go zepsuc..Punkt kulminacyjny natapil kiedy moja matka pod wplywem tajemnicy ktora moj chlopak mi wyjawil,stwierdizlila ze on mna manipuluje i ona pojdzie na policje zlozyc zeznanie.To byla rownia pochyla.Mial do mnie zal ze nie stanelam po jego straonie tylko bylam po srodku,bo nie chcialam starcic rodzicow i jego.Zaczelam mu stopniowo mowic co mowia moi rodzice i bylo tylko gorzej.Przelknal to jakos,porozmawial z nimi jak bylismy na swieta w polsce i myslam ze bedzie ok.Nic bardziej mylnego.Nie zlicze ile prezentow on im robil zeby ich tylko udobruchac,ile razy przyjezdzalismy za jego pieniadze zeby spedzic z nimi czas,oni go nigdy nie zaakceptowali.Duzo sie jeszcze rzeczy dzialo po drodze.Doszlo do tego ze matka zaczela go wyzywac przez telefon ze on mna manipuluje,ze nie pracowalam a on mnie utrzymywal,nic jej sie nie podobalo.Justro wracam do Polski bo on ma dosc.Ma dosc takiej rodziny.Ma dosc mnie bo nie bylam lojalna wobec niego,zycie mi sie sypie.Co mam zrobic
Edytowane przez kindness
Czas edycji: 2015-07-07 o 13:47
|