[mara30]

Napisane przez Nowhere

taak, masz rację, tylko każde sięgnięcie po zboża kończy się napychaniem do bólu :/ nie umiem się zatrzymać na jednej kanapce, 80g makaronu. w paleo świetne jest to, że nie liczę w końcu kalorii, pomimo tabel w głowie nie jestem w stanie oszacować ile tłuszczu dalam do sałatki albo ile kalorii mają te warzywa więc na razie ten sposób żywienia bardzo mi się podoba. jedyne co to lubię sobie czasem pójść do jakiejś włoskiej knajpki, fastfooda, pubu albo kawiarni na słodką kawę ze znajomymi i pewnie ciężko będzie mi zrezygnować z tej społecznej funkcji jedzenia - ale założyłam że będę trakować takie wypady jako 20% odstępstw przy okazji, jak sobie radzicie z wychodzeniem na miasto przy paleo?

nie, zboża odstaw całkowicie, przynajmniej te glutenowe, to jest podstawa miałam na myśli rezygnację po kolei z grup produktów - np. najpierw tylko zboża glutenowe, za jakiś czas nabiał (chociaż np. owczy czy kozi, albo nawet tłuste krowie sery niektórzy dobrze tolerują), pozostałe zboża i tak dalej. W międzyczasie unikaj, aż do całkowitego odstawienia, produktów zawierających chemię - konserwanty, barwniki itp. syf.

Z czasem zaczniesz być świadoma, na co możesz sobie pozwolić w ramach odstępstwa, a na co absolutnie nie. Bo to nie jest tak, że jest jedna uniwersalna dieta paleo. Wspólnym mianownikiem jest rezygnacja ze zbóż glutenowych i proste, nieprzetworzone jedzenie bez chemii. A czy będziesz jadła więcej tłustego mięsa, a zrezygnujesz z owoców, czy oprzesz dietę na rybach, warzywach i owocach, czy też jakakolwiek inna opcja - to zależy od tego, jakie produkty Tobie służą

Co do jedzenia na mieście - unikam wolę poczekać i zjeść w domu - nie mam problemu z wytrzymaniem dłużej bez jedzenia. A jak idę towarzysko - jem sałatki, grillowane mięso, ryby... tak wybieram knajpę, żeby było coś dla mnie inna rzecz, że nigdy nie byłam fanką pizzy, więc z tym nie mam problemu