Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Rozstawać się? Jeśli tak to jak?
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2015-07-14, 13:58   #1
alamala123
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2015-07
Wiadomości: 6

Rozstawać się? Jeśli tak to jak?


Witajcie dziewczyny!

Założyłam konto, bo od jakiegoś czasu mam w głowie ogromny bałagan i potrzebuję spojrzenia kogoś z boku. Chodzi oczywiście o chłopaka

Jestem z moim chłopakiem od około 4 lat, studiujemy. W czasie roku studenckiego mieszkamy ze sobą, a raczej pomieszkujemy w pokoju w mieszkaniu studenckim. Na wakacje czy inne dłuższe "wolne" każdy z nas jest w swoim rodzinnym mieście.
Od jakiegoś czasu się nie widzieliśmy, ale nasz kontakt wirtualny również nie jest najlepszy. Pomimo tego, że mamy dostęp do internetu, telefony i darmowe SMSy bardzo mało ze sobą rozmawiamy. I mam wrażenie, że nawet nam tego nie brakuje.
W pewnym momencie zauważyłam, że tylko ja dzwonię i postanowiłam, że poczekam na jego krok. Dopóki nie ma jakiejś bardzo ważnej sprawy to do mnie nie zadzwoni. Z tego powodu mam wrażenie, że jemu również tego kontaktu nie brakuje.

Pomimo, że ostatnio spędzamy ze sobą niewiele czasu, mam wrażenie, że za nim nie tęsknię. W swoim rodzinnym mieście dobrze się bawię, spędzam czas ze starymi znajomymi, z rodziną - bardzo odżyłam w ostatnim czasie. Poznaję też sporo nowych osób, z którymi świetnie się dogaduję. Natomiast z moich chłopakiem, jeszcze podczas roku akademickiego, dużo się kłóciliśmy.

Nasze kłótnie są najczęściej o "pierdółki", ale często wychodzą z nich niezłe awantury. Najgorsze jest to, że mój chłopak nie przebiera w słowach, czym doprowadza mnie do płaczu. Za każdym razem mnie przeprasza, tłumaczy się nerwami, ale nie wyciąga wniosków i następna kłótnia wygląda podobnie.

Nie wiem, co mam zrobić ze sobą i z naszym związkiem, bo odkąd mam wakacje, mam wrażenie, że lepiej mi bez niego. Tęsknię za byciem singielką, mam ochotę "wyszumieć się". Oczywiście, w liceum imprezowałam, dużo się bawiłam, ale ciężko mi przypomnieć sobie, kiedy ostatnim razem bawiliśmy się gdzieś razem. W ostatnim czasie na wszystkich imprezach, które skończyły się nad ranem, byłam bez niego.

Analizuję to wszystko i czuję, że nie jestem szczęśliwa. Kocham go, ale ciągle mi czegoś brakuje, mam ochotę uciec i rzucić się w wir szalonego życia. Z drugiej strony szkoda mi tego związku, w końcu nie jesteśmy ze sobą dwa miesiące, wcześniej mieliśmy sporo fajnych momentów, ale te wspomnienia już mi nie wystarczają.
Nasze rodziny się znają i lubią nas nawzajem. Czuję, że nasze rozstanie byłoby ciosem również dla nich, bo pewnie po cichu liczą, że za niedługo będą zaręczyny, po studiach pewnie ślub. Tylko, że mi na myśl o takiej legalizacji związku włos się jeży na głowie, bo wiem, że wtedy trudno będzie to "odkręcić" a nie chcę być całe życie nieszczęśliwa i tęsknić za "czymś".

Co o tym wszystkim myślicie? Czy to wszystko ma jakiś sens? Czy przesadzam, bo tak naprawdę wszystkie pary się kłócą a tylko ja pragnę czegoś, co tak naprawdę jest nieosiągalne? Czy to wystarczający powód?
Proszę, napiszcie, co o tym wszystkim myślicie.

Pozdrawiam,
A.
alamala123 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując