Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Zmiana mieszkania, "ex" narzeczona i rodzice
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2015-07-15, 09:25   #2
madana
Zakorzenienie
 
Avatar madana
 
Zarejestrowany: 2004-05
Wiadomości: 17 071
Dot.: Zmiana mieszkania, "ex" narzeczona i rodzice

Cytat:
Napisane przez mac_9 Pokaż wiadomość
Cześć!

Przejdę od razu do sprawy, bo wątek dość długi. Mam problem i to nie mały jestem w związku z kobietą która była moją narzeczoną - oddała mi pierścionek, wróciliśmy do siebie, ale nie widzę powodu do ponownych zaręczyn - nie układało nam się dość sporo, większość czasu to kłótnie i ciągłe zdenerwowanie na siebie. Jak by tego było mało w jej życiu pojawił się inny facet a dokładnie mój kolega ze szkoły. Gość jest ode mnie starszy o 4 lata, żonaty z dzieckiem. Obecnie jest w fazie rozwodowej z żoną od pół roku. Spotykali się ze sobą przez jakiś czas może 5/6 razy ale to była tylko rozmowa jak twierdzi ex narzeczona. Oczywiście, nie wiedział bym o tym gdybym pewnego razu nie chciał jej zrobić niespodzianki- nie mieszkamy razem - więc przyszedłem na pewniaka że siedzi w mieszkaniu, a jej nie było. Zapytałem gdzie jest i wszystko się wyjaśniło. Stwierdziła, że nie mogła mi powiedzieć o tym bo wie jaki jestem porywczy. Dobra, trudno stało się, wybaczyłem jej to, choć do tego dnia mam wątpliwości czy dobrze zrobiłem. Na ten moment jesteśmy parą choć wiele nam do niej brakuje... Stwierdziła, że zerwie z nim kontakt, ale jakoś trudno jej to przychodzi. Zapytałem czy coś dla niej znaczy
(zakochanie, miłość, zauroczenie) odparła że dla niej to bliski przyjaciel i nic więcej - z trudem mi w to uwierzyć. Powiedziała mi, że u niego znalazła zrozumienie jakiego ja jej nie dałem, że on na jej twarzy wywołuje uśmiech, tak jak kiedyś ja to robiłem, że przez te nasze kłótnie wiele się zmieniło między nami - ja osobiście twierdzę, że wina jest po obu stronach, tyle że ja swoją dostrzegam, a ona? Niby żałuje tego wszystkiego i chce naprawić naszą sytuację w związku, że widzi jakąś nadzieję na "powrót" do dawnych czasów gdy nie mogliśmy żyć bez siebie. Po długo godzinnych rozmowach stwierdziliśmy, że naszym ratunkiem jest wspólne zamieszkanie, że to nasza ostatnia deska ratunku, że w tym mieszkaniu poświęci się mi , a o tamtym na dobre zapomni, choć jak przyznała nie obiecuje mi zmian na lepsze w kwestii naszego związku - ale nastawienie ma pozytywne. Znaleźliśmy mieszkanie, w niedługim czasie mamy się tam wprowadzić, ale pojawił się następny problem - Rodzice. Od miesiąca przygotowywałem ich na to, że pewnego dnia przyjdę i powiem "znalazłem mieszkanie, wyprowadzam się" i to nastąpiło. Niestety reakcja moich rodziców, nie była zbyt przyjemna. Mama stwierdziła, że gdybyśmy płacili chociaż o 300-400 zł mniej ze wszystkimi opłatami to jeszcze z bogiem sprawa
(oboje pracujemy, średnio razem zarabiamy około 2600 na miesiąc), ale ojciec nie zostawił na mnie suchej nitki. Stwierdził, że ona chce mnie na złą drogę sprowadzić, że mieszkanie bez ślubu razem to grzech, że mógłbym na inne rzeczy przeznaczyć te pieniądze, które zarabiam oraz że jeśli się wyprowadzę, to nie mam do czego raczej wracać jest mi cholernie źle i ciężko, nie dość, że problem z dziewczyną, to rodzice przeciw mnie.
W kontekście całości ten zaznaczony fragment to po prostu: + +

Edytowane przez madana
Czas edycji: 2015-07-15 o 09:36
madana jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując