No i musze sie wypowiedziec...Sa osoby ktore wytykaja mi o ze moje pierwse posty byl nieposkladanie ''sprzeczne'' ... bo to mysli tak mi sie ukladaly.. Ja nie ukladalam sobie co mam napisac! Pisalam to co akurat pomyslalam..
Po 2. Mialam zamiar wtedy sie pakowac- ale sie nie spakowalam... Poczekalam az On wroci i porozmawialam z nim (typowa ja).Ja chyba nawet z Diablem najpierw bym poromawiala...
Nie wyjechalam od razu.. A bilety .. oj nie tak prosta sprawa z nimi byla i ... To tak naprawde poszla KUUUPAAA KASYYYYY na bilet powrotny...No ale nie kasa byla tu wazna wiec nie o niej nie mysle.
Po 3 rzeczwyscie zarzekalam sie ze nic rodzinie nie powiem a potem zadzwonilam do mamy. Bo... Bo jedna z was mi to poradzila a wszstko dzialo sie ''na bierzaco''!!!! Wiec osoby ktore to czytaly potem moga nie rozumiec..Moja mama jest jedyna osoba ktorej moglam to powiedziec ona wie o mnie prawie wszystko i na szczescnie powiedziala ze nigdy mi ne powie ''A nie mowilam''

KOCHAM CIE MAMO... zawsze mnie wspiera.. Ale dla wyjanienia z nia tez tyyyylko ten 1 raz gadalam o tym ''zdarzeniu'' przez telefon... Potem juz z nia wogole o tym nie gadalam... A reszta rodziny za powod powrotu zna inna przyczyne.. Bo mowie wam najgorsze jest to gdyby kazdy z moich bliskich wiedzial ze cos podobnego sie zdarzylo a ta osoba okazala sie nie dokladnie taka za jaka ja bralam...
Wystarczy ze ja wiem wszystko, i bede to pamietac.. Tfuu tfuuu
Koncze ..
Pozdrawiam