[Bananalama]

Jak słyszę o gwałcie w kontekście bezczeszczenia czy upokorzenia facetów z rodziny ofiary, to mną telepie. Ja wiem, że Gregorius nie miał tego pewnie na myśli, ale to ciągle pokutuje. Kiedy w końcu do społecznej świadomości, tej najgłębszej wejdzie, że zgwałcona w niczym nie jest gorsza, a już na pewno gwałt na niej to nie jest jakieś upokorzenie dla facetów. Na pewno dla bliskich to jest trudna sytuacja ze względu na to, że coś tak strasznego spotkało bliską im osobę, ale to całe dorabianie kultu zbicia pionka przeciwnika kojarzy się raczej z biblijną Diną niż współczesnymi, chciałoby się powiedzieć oświeconymi czasami.

---------- Dopisano o 10:48 ---------- Poprzedni post napisano o 10:38 ----------

I tak, jako facet miałabym lżej w niektórych sytuacjach. Z pewnością jako 15-latka nie zostałabym klepnięta w tyłek przez idiotę, który stał w otoczeniu innych zachlanych kretynów. Swój bagaż do pociągu wniosę sama, nie ma problemu, ale w pociągu szukam towarzystwa mieszanego, albo miłej staruszki, bo już nie raz się przekonałam, że faceci potrafią rzucać obleśne hasła, albo próbować dotykać. 2 lata temu jakiś pijany kretyn macał mnie po kolanie w pociągu. Byłoby miło, gdy się ma na to ochotę, założyć ładną sukienkę i nie słuchać "ale bym ją zerżnął". Wreszcie byłoby miło, gdyby pod artykułem o znanej kobiecie było tak, jak pod artykułem o znanym facecie. Komentarze na temat dorobku czy poglądów pana Janusza Krowin-Mikke, nie komentarze "niezła dupa" pod artykułem o pani Magdalenie Ogórek.
Usłyszałam też kilka razy, że do czegoś się ktoś nie nadaje, bo jest kobietą. Albo "ubiera się tak, to chce gwałtu".
Nie mówię przy tym, że mężczyzn nie dotyka dyskryminacja, bo w istocie tak jest. Ruch feministyczny także to dostrzega. Wykonuje tu ukłon w stronę znienawidzonej przez patriarchów katolickich tzw. przez nich "ideologii gender". I słyszałam także naśmiewanie się, bo co to za chłopak, co nie potrafi grać w piłkę, lol, mięczak. Wam się panowie nie pozwala na słabość, a nam się na nadmierną siłę nie pozwala. I w dodatku traktuje się nas czasami jak jakąś własność ogółu.