Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - pierwszy rok małżeństwa w pigułce, jestem w rozsypce
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2015-07-21, 22:22   #451
MalinowaMilka
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2015-01
Lokalizacja: U Fioletowej krówki na herbatce :)
Wiadomości: 1 202
Dot.: pierwszy rok małżeństwa w pigułce, jestem w rozsypce

Cytat:
Napisane przez Hibiku Pokaż wiadomość
Jestem w absolutnym szoku. Gdzie taką terapeutkę znalazłaś O.o?
Ja tak samo, chodzimy z Tż na terapię i nigdy, nic podobnego nawet nie usłyszałam.





Cytat:
Napisane przez common Pokaż wiadomość
Czytam Was caly czas. Jestem rozdarta pomiędzy swoja głupotą, a odrobina zdrowego rozsądku, która, gdzies sie we mnie tli.



Boję się, ze to ja jestem patologiczna i dlatego ten związek nie gra. Obawiam sie, ze rozstanie nic nie zmieni u mnie, bo o ile stworze cos nowego to pewnie bedzie to tak samo chore, bo to ja jestem "zepsuta." Nie wiem juz co myslec o tym wszystkim, mam bardzo skrajne podejście. Raz mysle, ze jakos to bedzie, za chwile ze jednak tak nie mogę i musze cos zmienic, wtedy dochodzi miedzy nami do kłótni. Pozniej w ramach " świętego spokoju" mysle, ze moze jednak ustąpię to wtedy się ułoży. Czyje, ze nie panuje nad swoim życiem, nie wiem jak ma wyglądać i czy w ogóle umiem byc szczęśliwa, bo wszystko co sie dzieje to na moje życzenie.



Z jednej strony chce sie wyrwać z chorego układu, bo taka formę ma to małżeństwo, a z drugiej nie chce, ciągle napędzając sie nadziejami, ze sie ułoży, bo mąż moze jeszcze zmieni zdanie.



Poradnia nie byla katolicka. Najpierw byliśmy u terapeutki razem, ale po pierwszym razie mąż juz nie chciał iść, bo kazała nam nagrać nasze kłótnie tzn moje zachowania. Pozniej zaczęłam do niej chodzić sama i jej wnioski znacie. O miłości i nienawiści w związku mowila nam na wspólnej wizycie. Nigdy nie bylam na innych terapiach i bylam tym wszystkim tak skołowana, że stwierdziłam, ze moze to i racja skoro osoba z zewnątrz, na dodatek z pojęciem na ten temat tak twierdzi.



Mowilam tez jej o moim poczuciu winy za wszystko co sie dzieje w naszym związku to powiedziala, ze mna rządzi mala dziewczynka a nie dorosla kobieta i musze to kontrolować.
Racja ale takie zaburzenia osobowości się leczy dłuuuugą terapią i żaden terapeuta nie mówi "masz nad sobą panować " tylko " co czujesz wtedy i wtedy " a później pada magiczne "a co możesz zrobić by to zmienić, zatrzymać itp" Moim zdaniem wciskasz nam tutaj ładny kit a Twoja noga nigdy u terapeuty nie stanęła nic co piszesz nie zgadza się z prawdą a nawet największy konował nie popełni tylu błędów przy kilku wizytach.
Moim zdaniem albo trollujesz na potęgę bo co post to bardziej kontrowersyjny albo idź po pomoc do lekarza bo z Tobą poważnie jest coś nie tak - nie piszę tego złośliwie ale tak : od początku robiłaś wszystko tak jak pan hrabia sobie życzył, po ślubie nagle poczułaś, że masz jakiś swoje prawa i on niedobry się maskował , guzik prawda! Przed ślubem był taki sam jak teraz ale robiłaś wszytko byle Cię nie rzucił bo chciałaś by doszło do ślubu o którym pewnie marzyłaś od dziecka i Ci się udało. Był spektakl na dwa razy, byłaś księżniczką w fajnej kiecce a później nagle ups już nie ma po co się starać, zniknęła bajkowa sukienka, dumni rodzice i zostałaś sama ze swoim księciem, miałaś dość jego kaprysów i księcia szlak trafił bo nie szukał żony, która będzie mu fochy stroić i on czuje się oszukany - dlatego uważa, że za dużo dostałaś i Ci się w 4 literach pomieszało. Ja z Tż przed terapią i z mniejszą częstotliwością w jej trakcie ( każdy kto chodził na terapię wie, że żaden problem nie znika od tak ) się umiałam poszarpac, powyzywac ale do cholery nie pobić! Choć mnie czasem nerwy padały i łapki mi latały - dumna nie jestem ale jest jedno ale : my się tak nie zachowywaliśmy od samego początku a po ponad 2 latach, wcześniej zawsze odnosilismy się do siebie z szacunkiem i wsparciem i to nie była kwestia naszych charakterów a konsekwencji zbyt dużych przejść w zbyt młodym wieku ( ciągle do 30 nam daleko) i powiem Ci jedno - nigdy się go nie bałam! Gdybym się bała to nie spedzilabym 5 min w jego towarzystwie i myślę, że Ty też byś do rodziców uciekła ale Ciebie przeraża, że stracisz męża i będziesz rozwódką a w dodatku znowu będziesz musiała poszukać sobie męża więc lepiej to jakoś załagodzić, no nie? Daj spokój i przestań stawiać na piedestał bycie mężatką bo źle się to dla Ciebie skończy.
MalinowaMilka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując