[megamag]

Napisane przez Cobia

Rekrutuje ludzi do swojego działu. W czasie rozmów patrzy się przede wszystkim na umiejętności. Ludzie zatrudniani są z uczelni prywatnych (również tych uważanych za słabe), jak i z państwowych. Jeśli powstaje dylemat, kogo przyjąć z jakiejś grupki, bo wszyscy są podobnie dobrzy to wtedy bierzemy kogoś, kto najbardziej pasuje osobowościowo do naszego działu. Znaczy tak jest u mnie. Mówię to tylko z osobistego doświadczenia, ale oczywiście na pewno będą przypadki, kiedy jest tak jak napisałaś.

No właśnie też mi się zdarzyło pracować przy rekrutacji i moi szefowie na to patrzyli. Przychodziło dużo CV, więc trzeba było robić jakąś wstępną selekcję. Patrzyłam na wykształcenie i doświadczenie, ale moi szefowie wyraźnie życzyli sobie, żeby w pierwszej kolejności zapraszać tych po znanych szkołach, a nie jakichś "podejrzanych", jak je nazywali. Ostatecznie i tak umiejętności okazywały się decydujące, no ale jak ci zaproszeni w pierwszej turze rozmów je mieli, to do pozostałych już się nie dzwoniło. Wiem, że nie wszyscy aż tak patrzą na edukację, ale pracodawców, którzy biorą to pod uwagę może być sporo.

A poza tym uważam, że choć ostatecznie i tak liczą się własne umiejętności, to jednak lepiej, żeby szkoła miała lepszy poziom i jednak pomogła nam je zdobyć. Szkoda tracić życie na zajęcia, które nic nie dają.