Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Nie wiem czy chce ślubu
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2015-07-25, 21:30   #7
ZamyslonaRoztargniona
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2013-07
Wiadomości: 5 580
Dot.: Nie wiem czy chce ślubu

Cytat:
Napisane przez ann0a0 Pokaż wiadomość
Cześć wizażanki. Wybrałam to forum bo widziałam, że umiecie pomóc i omawiacie tu najróżniejsze zagadnienia. Więc...za 2 tygodnie wychodzę za mąż. Póki co jedynie ślub cywilny, ponieważ na kościelny i wesele nas nie stać. Niestety od dłuższego czasu mam wątpliwości. Mój L. jest dość ciężki w pożyciu. Ale to nie takie proste, że ot odwołam ślub i narazie kochanie. W listopadzie zamieszkaliśmy ze sobą w moim rodzinnym domu, a w lipcu 2014r. wzięłam (sama bo bank wymagał wspólnego meldunku, a poza tym L. pracuje na umowie zlecenie) kredyt na remont. 25 tysięcy złotych z ratą ponad 500 zł, które siłą rzeczy trzyma mnie przy nim. Zarabiam najniższą krajową i niestety taka rata by mnie przygniotła....tym bardziej, że L. kiedyś pół żartem pół serio powiedział, że gdybyśmy się rozstali musiałabym go spłacić za to co dawał połowę na rate. Około tydzień temu skończyliśmy ostatecznie remont. Pieniędzy zabrakło, ale jak tylko o tym napomknęłam rozpętało się piekło. Że kupowałam sobie ciuchy za pieniądze na remont, papierosy, ze nie umiem gospodarować pieniędzmi. Wszystko wytknął i wypomniał. Żeby załagodzić sytuacje i mieć się jak myć, kabinę prysznicową wzięłam na raty i się nie przyznałam. Dodatkowo, aby zapłacić fachowcowi od płytek pożyczyłam od mamy 700 zł niby na kabinę i zaciągnęłam z karty kredytowej 1200 zł. To i tak było mało i część zapłaciliśmy z bieżących pieniędzy. Teraz za 2 tygodnie ślub, a ja nie mam nawet na kosmetyki, żeby się umalować. Nie wspominając o fryzjerce albo paznokciach. Chciałam trochę zacisnąć pasa i zrezygnować z niektórych frykasów(cola soki słodycze-rzeczy tak naprawdę zbędne) ale znów kłótnia bo jak to brakuje. Dziś czara się przelała. Awantura o wszystko. Dlaczego? A no dlatego, że jest mnóstwo pierdółek do skończenia (listwy przypodłogowe, karnisze, gniazdka i kawałek paneli jeszcze do położenia), a L. codziennie pracuje po 12h i po pracy siada przed komputer i nie robi NIC. Dziś ma wolne i co? Też chce odpoczywać. uważa, że ja pracuje krócej bo tylko 8h, a co za tym idzie większość tego jestem w stanie zrobić sama. Od wczoraj jestem na L4 bo ze stresu podupadłam za zdrowiu, więc to kolejny powód, że wszystko mam robić sama. Nie wytrzymuje tego, a nie umiem znaleźć wyjścia z sytuacji...Nie oczekuje górnolotnych porad. Musiałam to z siebie wyrzucić. Może to pozwoli mi na to popatrzeć z innej perspektywy.
Ślub (nawet cywilny) to też koszty. Spisz dokładnie ile Cię to wyniesie i zobacz czy Cię na to stać w tym momencie.
Po pierwsze uporządkowałabym finanse. Spisałabym wszystkie zadłużenia, terminy rat i dochody.
Nie ogarniam, że bierzesz coś na raty w tajemnicy przed prawie mężem.
Jesteś w stanie tak realnie ze swoich dochodów spłacać kredyt, kartę, mamę i mieć pieniądze na życie? I na kieckę, kwiaty, fryzjera i kosmetyki na ślub?
Skoro facet dziwi się że kasy brakuje, to warto wszystko wypisać: zadłużenia, wydatki, rachunki, zbierać paragony. Może on nie ma świadomości że "wszystko tyle kosztuje", a może faktycznie jest coś, na co sporo kasy ucieka. Jak ma się mało pieniędzy, trzeba się nagimnastykować żeby starczyło na wszystko i żeby nie jeść tylko chleba z pasztetem

Remont jest stresujący.
Różne są prace, różnie są ludzie do nich dostosowani i są tacy co po 12h w jednej pracy idą do drugiej albo domy remontują, a są tacy co po 6 godzinach pracy zamulają przed tv. I to nie zawsze zależy tylko do człowieka, ale też od pracy jaką wykonuje.

Czemu tak Ci się spieszy z tym ślubem? Skończcie remont, ogarnijcie budżet i na spokojnie bierzcie cywilny.
ZamyslonaRoztargniona jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując