Dot.: Wspieramy się, gadulimy o różnościach... perypetie Aniołkowych Mam - cz. XXVI
Dzięki, tak myślałam. W sumie to wypadek losowy, nikt tego celowo nie uszkodził. Mąż podparł resztę na tyle na ile się dało i tyle. W poniedziałek rozbiorą komin i posprzątają, a odbudują jak już będzie dach stawiany, żeby od razu to przykryć i wzmocnić drewnem...
Wysłane z mojego Xperia L za pomocą Tapatalka
|