2015-07-26, 10:59
|
#2684
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 29
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIII
Cytat:
Napisane przez Rysunkowiec
Rozstanie po 11 latach? :O Dziewczyny, przy was moje 1,5 roku wyglada mizernie, a ja się czuję jakbym pół życia straciła... To co wy macie mówić? Aż mi głupio się żalić tu na cokolwiek. Mówią że czas nie jest dobrym miernikiem jeśli chodzi o miłość, ale szczena mi opada w takich sytuacjach. Myślisz, ze jeszcze może wam się udać, skoro macie dobry kontakt?
|
Tak ten czas zleciał jakoś, znamy sie od dziecka miałam moze z 6 lat. Potem nasz kontakt sie urwał. I gdy miałam 14lat coś tam zaiskrzyło i zostało. Mieliśmy ślubne plany ale ważniejsze były studia, praca. Gdy dostałam dobrą pracę eks chyba wystraszył się zmiany stanu cywilnego, stwierdził ze się wypalil, myśle tez ze sie nie wyszalal przez te lata bo zawsze mielismy siebie, gdy inni wchodzili w kolejne zwiazki my zawsze razem. Znalismy sie jak łyse konie, chociaz nigdy nie przypuszczalam ze sie rozstaniemy. Najgorsze jest to ze jak mnie nachodziły myśli czy to ten jedyny, to potrafiłam sobie odpowiedzieć: tak kocham go i chce sie z nim zestarzeć. Boję sie że już nigdy z kimś innym nie będę tego pewna w 100% Jakiś temat powrotu był między nami, on ma "dziewczyne", ja dopiero co skończyłam swój związek, ciągnie nas do siebie, ale chyba oboje sie boimy. On wie że jeżeli mielibysmy wrocic do siebie to wróciłby rownież temat ślubu. Kiedys powiedział mi cos takiego: "może to wszystko co się dzieje jest po to zebysmy cos zrozumieli, może kiedys bedzie jeszcze lepiej niz było" i że wszystko pokaże czas. Wiem że to takie mydlenie oczu, w pewnym sensie taka jego furtka, że jak mu nie wyjdzie to wroci, a ja dobra Asia będe czekać i przytule go do piersi. I bądź tu człowieku mądry My kobitki to chyba cierpimy troche na własna prośbe, albo utrzymujemy kontakt albo obserwujemy ich kazdy krok na fb (moj naszczescie nie ma) i sie katujemy jak glupie podczas gdy im nawet to pewnie do glowy nie przyjdzie 
---------- Dopisano o 11:59 ---------- Poprzedni post napisano o 11:26 ----------
Cytat:
Napisane przez skaweczka
Moja przyjaciółka w piątek spotkała się z moim byłym (studiowali razem, to ona nas poznała ze sobą) i od tego spotkania ona unika pytań jak było, co powiedziaŁ jak ognia, udaje, że w ogóle ich nie widzi :/ ciekawe co jej musiał powiedzieć, że nie chce mnie ranić odpowiadając na nie. 
|
skaweczka hmm dziwne to jej zachowanie. Ja wychodze z założenia ze najgorsza prawda jest lepsza od kłamstwa. I gdyby rzeczywiście powiedział jej cos co mogło cię zranić, to powinna Ci to powiedzieć. Teraz i tak będziesz obmyślać co on takiego jej nagadał i nie da Ci to spokoju. Może spotkaj się z nia i porozmawiajcie na spokojnie.
|
|
|