2015-08-10, 20:03
|
#41
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2014-11
Wiadomości: 1 693
|
Dot.: Sierpniowe mamusie 2015 - część 9 :)
Cytat:
Napisane przez mms_22
ja też tak mam  ale i tu mogę liczyć na męża, który zawsze potrafi zachować spokój 
z tym, ze mi po tych przejściach w szpitalu pewnie szybko nie minie... kupiliśmy Małemu monitor oddechu i chociaż wiem, że jak będzie coś nie tak, to alarm się włączy, ale i tak ciągle spoglądam czy lampka miga na niebiesko...
|
Cytat:
Napisane przez martulka0991
Ja tez plakalam i w szpitalu ze nie moge osc do domu i w domu plakalam ze nie daje rady nic zrobic ze nie moge dzwigac ze posprzatac nie daje rady, maz sie uwijal z moja siostra jak mogli a ja plakalam, to normalne takie chwile zalamania, a co malenstwa to ja mam schizy jak zaczyna inaczej oddychac, jakos mam z tylu glowy ze moze miec bezdech czy cos... A wiem jakie to stresujace, mielismy przypadek taki na oddziale ze zdrowe dziecko dostalo bezdechu, troche sie naczytalam, a moj maz kiedys mial bezdech i musialam go reanimowac wiec przezycie pozostajace w pamieci, maz tez sie o to boi... Ale placz przejdzie, to raczej burza hormonow... Mi przeszlo w sumie niedawno czyli po niecalych 2tyg po porodzie...
|
mój TŻ też stanął na wysokości zadania. jest opanowany, spokojny i radzi sobie o niebo lepiej ode mnie. jak Mały zapłacze to zanim ja wstanę to TŻ już by Go przewinął. pomaga mi nawet Małego do piersi dostawiać. ja po prostu nie mam jeszcze siły. szwy mnie straszliwie bolą. Dziś Tż już się mnie pytał czy nie chce porozmawiać z kimś. w szpitalu położna Mu mówiła właśnie że jak zauważy takie zachowanie przez parę dni to żeby ze mną przyjechał. ja sama widzę, że się rozklejam ale myślę, że kilka dni i dojdę do siebie.
ja wczoraj o 15 nakarmiłam Małego i próbowałam o 18. nie mogłam Go obudzić. Nic kompletnie. owszem otworzył oczy i dalej w kime. w dodatku rączki miał takie wiotkie. później Mu się ulało i spanikowałam, ale TŻ mnie uspokoił.
co ile karmicie dzieci? bo ja już nie wiem czy co 3 godziny maks czy jak.
|
|
|