Dot.: Przeprowadzka dla kota
Kotka kuzyna byla z nim wyjatkowo zzyta. Gdy sie wyprowadzil, podobno plakala za nim pare dni az w koncu przestala. Kolega zaadoptowal kotke z podworka (wczesniej udomowiona, ale ktos ja wyrzucil i zyla na podworku) i chcial z niej zrobic kota niewychodzacego. Nie dalo sie, nawet kastracja nie pomogla - kotka miauczala, tesknila, probowala uciec, tesknym wzrokiem gapila sie za okno. W koncu zaczal ja wypuszczac. Gdy wraca do pracy kotka na niego czeka, aby ja wpuscil z powrotem do domu. Maja jednak spokojne osiedle - a tyle razy widzialam potracanego kotka, ze swojego w zyciu nie wypuszczalabym.
Mysle, ze dla wychodzacego 10 latka przeprowadzka w kompletnie nowe miejsce i do tego do ciasnego mieszkania to bardzo duzy stres. Sama nie wiem, ale ja wolalabym zostawic ja w domu z innymi kotami.
|