Pracodawca vs szary ludzik
Witam.
Pytam w imieniu mojego TŻ. Pracodawca zatrudnił go z UP, aby otrzymać dofinansowanie na dane stanowisko. TŻ pracuje już tam od listopada, ale jest coraz gorzej. Na umowie ma najniższą krajową, plus coś do ręki wynikające z godzin nadliczbowych. TŻ sam sobie musi robić rozliczenia (które pracodawca później sprawdza i kwestionuje). Szef nie wypłaca mu nadgodzin, a nie są to pojedyncze godzinki, tylko z umownych 8h dziennie zrobiło się po 12-13h, wyjeżdża o 7 rano i wraca średnio o 20 - 21, jest tak prawie codziennie od jakichś 2 m-cy. Do tej pory nie dostał wynagrodzenia z nadgodzin od kwietnia, a pracodawcy się jak widać nie śpieszy. Podobno obiecał, że rozliczy go dziś, TŻ wraca i mówi, że prywaciarz sobie na wakacje pojechał.
Chyba w końcu udaje mi się przemówić mojemu do rozsądku i namówić go do zwolnienia się. Czekamy tylko na te rozliczenia. I tu jest pytanie, czy można w jakiś sposób 'dokopać' temu szefowi? Czy można złożyć jakąś skargę do UP na niego i na ten nie płacony czas pracy (który TŻ teoretycznie mógłby spędzić w domu)? Problem polega na tym, że nie wiemy co dzieje się z tymi rozliczeniami po ich oddaniu do biura przez TŻ. Nie wiemy nawet czy pracodawca je podpisuje i czy można to jakoś udowodnić.
__________________
ewentualnie Zuźka
|