2015-09-04, 17:41
|
#1302
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 623
|
Dot.: Czekające na oświadczyny i te, które już się doczekały :) część XI
Hej 
Przychodzę dziś do Was z pytankiem. Mam już od dobrego czasu pewien dylemat. Nie mówiłam narazie o tym nikomu, nawet TŻ Chociaż mam zamiar poinformować Go jutro albo pojutrze jak przyjedzie. Otóż chciałabym adoptować kota. Nie jestem osobą lekkomyślną, żeby nie wiedzieć, że będę się opiekowała żywym zwierzęciem i będę za niego odpowiedzialna. U mnie w domu rodzinnym mieliśmy parę psów ale nigdy moi rodzice nie byli jakimiś fanami zwierząt Przeważnie dlatego, że pracowali po całych dniach i nie chcieli brać takiej odpowiedzialności na siebie, żeby zwierzę siedziało po całych dniach samo w domu. Teraz mam w domu rodzinnym psa, którego traktuję jak własną siostrę, chyba dlatego też, że waży ponad 50kg Ale nie o tym.. Kocham wszystkie zwierzęta (mój TŻ trzyma gołębie, niestety z racji tego, że przeprowadza się z domu rodzinnego musi sprzedać większość hodowli). Ale boję się, no właśnie sama nie wiem czego... Jestem studentką i mieszkam w wynajmowanym mieszkaniu. Wiem, że właściciel będzie musiał wyrazić zgodę na kota w mieszkaniu ale myślę, że nie będzie z tym większego problemu. Wiem, że trzeba mu będzie poświęcać dużo czasu i pieniędzy. Ale nie mam z tym kłopotu. Czasu na studiach dziennych mam sporo, nie jestem typem mega imprezowiczki, która każdy weekend spędza w klubie ale jakąś domówkę od czasu do czasu się zrobi Zaraz idę na magisterkę ale też dziennie, TŻ też już dziennie magisterkę robi, więc zawsze ktoś z nim w domu by zostawał. Najgorzej myślę właśnie byłoby pod względem moich przyjazdów do domu, do rodziny z kotem. Mam dużego psa, jak już wspominałam i ona nie znosi kotów. Warczy, szczeka, najchętniej to by rozniosła każdego kota jakiego spotka.. I nie wyobrażam sobie z tego powodu nie jeździć do domu albo zostawiać kota gdzieś u kogoś. Jeżeli decyduję się na adopcję to z rozsądkiem. Są tu jakieś kociary, które pomogłyby mi w moich wątpliwościach ? 
Nie śmiejcie się ze mnie czy coś, może długa ta wiadomość mi wyszła i nie wbijam się w temat ale myślę, że mogę liczyć na Waszą odpowiedź
__________________
...przypadkowe zdarzenia są bliznami losu. Nic jednak nie dzieje się przypadkowo, Danielu. Jesteśmy marionetkami naszej nieświadomości.
Carlos Ruiz Zafón – Cień wiatru M. 
|
|
|