[Córka D'artagnana]

Napisane przez kropka75

Zapach jest bardzo dziwny, najpierw cytrusowy, potem dochodzi coś ciepłego, a potem staje się wodnisty i bez wyrazu. Ja go nie czuję na koleżance, ona na mnie, nikt nas nie czuje. Po 3 godzinach.
Nie wiem czy to nuta Chanelowska ale do Coco M ma się nijak. I zapach inny i w ogóle Rouge brak charakteru. Jakby nie wąchać, nuty "avonowe" przebijają.

Rouge Christian Lacroix jest, jak wyczytałam w katalogu, zapachem kwiatowo-szyprowym. Dla mnie te szypry są cienkie, bardzo... cieniutkie. Zapach po pewnym czasie staje się wodnisty, rozmyty. Jednak ma w sobie pewną aurę, poświatę nut chanelowskich. Przy testowaniu Rouge, moja córka powiedziała do mnie z wyrzutem "musiałaś się mamo tak wyperfumować" A raptem nie zużyłam tej żałośnie małej próbeczki w 1/10. Poczułam sie niemal jak przestępca, ona tak reaguje na Chance, Coco M., No5 i dlatego mam zakaz stosowania przy niej perfum Chanel. Są dla niej migrenogenne. I dlatego jej reakcja na Rouge naprowadziła mnie na trop, by porównać ze sobą te perfumy. No pewnie Kropko, że to nie jest ten sznyt Ale...
Masz rację, też wyczułam nutę avonowską. Rouge jest na początku podobny do innego szyprowego zapachu Avonu. Do Passion Dance.

Napisane przez mskladaczek

Olalala... na mojej mega trwale, jakbym sie nie myla, to bym zapach czula i nastepnego dnia.
I kwiatkow prawie nie ma, jest slodycz oraz lekki orient
Dziwna mam skore ale nie narzekam

Coco Chanel, o, la,la! korzenie i pieprz, duzo pieprzu, a w tle bogaty bukiet kwiatów. Powoli dojrzewam do tego zapachu.

___________

Jeszcze nie pachnę Angelem Pivoine. Nie mogę uwierzyć, że go mam.

Zmyłam z siebie Shalimara edt. z cytrynowego ciasteczka wyszło...serowe ciasteczko. Zimno nie słuzy Shalikowi na mojej skórze.

A teraz nie moge oderwać nosa od nadgarstków. J'ose Eisenberg Rouge