Hm, ja się nie zgodzę
Pierwsza i najważniejsza rzecz to moim zdaniem wiedzieć z kim się wiążę
jeśli widzę facetów, którzy w domu nie robią nic, prasuje im mama a sprząta siostra to ja się od takich po prostu trzymam z daleka. No rozumiem wielką miłość, wtedy można próbować, ale to chyba od razu widać na ile ktoś jest elastyczny.
Ja bym nie nazwała tego wychowywaniem, ale hm... wspólnym ustalaniem obowiązków, wymagań. Faceci mają zazwyczaj mniejszą potrzebę porządku i w sumie ja też się do tego trochę nagięłam. Że on nie wpadnie sam na to, że piekarnik w środku też trzeba umyć - bo tam nie zagląda i w ogóle go to nie obchodzi
Myślę, że jak facet jest jako tako w domu nauczony, że o porządek dbają wszyscy, to chyba wystarczy na początku wspólnego mieszkania ustalić, co kto robi, na czym komu zależy. Szkoda życia na walkę o skarpetki... my na początku strasznie walczyliśmy o takie pierdoły. Ale ja zrozumiałam, że ważne jest nie tylko to, żeby on zaakceptował swoje obowiązki, ale też ja muszę zaakceptować, że nie jestem jego mamą i nie rządzę i on może czegoś czasami nie zrobić i świat się nie zawali.
Dostałam chustę. Niby taka prosta w obsłudze, kółkowa, a jakoś nie umiem takiej kieszonki na dziecko z niej zrobić. Muszę pokombinować.
No i oczywiście trzeba ją wyprać?