Ale się wkurzyłam

TŻ był po zakupy i kupił parówki - miałam je zrobić w pikantnym sosie na obiad.
Otwieramy woreczek z tym parówkami, a tam jedna jest pęknięta, w środku zielona, pozostałe również nieświeże.
Wrrr!
Baba w sklepie chyba widziała, co wkłada do woreczka

Poza tym wydaje mi się, że na stoisku z wędlinami i mięsem szczególnie zwraca się uwagę na świeżość towaru.
Niby to tylko 6 zł za te parówki, ale z drugiej strony, dlaczego mam płacić za coś, czego nie zjem tylko wyrzucę

Tak więc TŻ wsiadł w auto i jedzie zwrócić towar.
Powiedziałam Mu, żeby na koniec powiedział kierowniczce sklepu, że zadzwoni do Sanepidu i zgłosi sprawę
