|
Dot.: Sens pomocy ubogim na własne życzenie, czyli "Szlachetna Paczka" cz.
[1=fbf4f81e41525779832788c d71e9a6a506251643_6580de1 7ecce4;52819965]Już tak nie epatujcie tymi diorami i konsolami :-P
Trochę przesadzacie. Widziałam opisy z takimi kosmicznymi życzeniami, ale jeszcze nigdy nie słyszałam, by jakaś rodzina rzeczywiście dostała nową konsolę. Ewentualnie jak coś, to używany starszy komputer, który u kogoś zalegal.
Darczyńcy nie mają obowiązku spełniać wszystkich potrzeb rodziny poza trzema wskazanymi jako najważniejsze i podstawowe. Więc ktoś równie dobrze mógłby wybrać rodzinę, która chciała konsolę i sprezentowac jej tylko ciuchy i jedzenie.
W sumie niektórzy dostają dużo droższe pralki czy inne sprzęty, ale to konsola urosła w tym wątku do miana symbolu upadku moralności ;-) [/QUOTE]
Rodziny dostawały konsole - było tak najczęściej w Warszawie, majętnym darczyńców łatwo było uwierzyć, że tego potrzebuje dana rodzina. Spotkałam się z relacjami, w których wzruszone panie dziękowały za perfumy (nie wiem, jakiej marki, ale nie były to te osłabione drobiazgi).
Nie do końca jest tak, że można wybrać potrzeby rodziny. Było sporo ankiet od rozczarowanych rodzin, bo nie było prezentów dla dzieci. Nie wiem, czy rzeczywiście darczyńcę olał sprawę, czy wyszła roszczeniowa postawa.
Serio nie ma dla Ciebie różnicy między pralką a konsolą czy laptopem (nie komputerem, takie prośby tez były)? Masz darczyńcę, ma określone możliwości finansowe i sam decyduje, czy ofiaruje używany sprzęt czy kupi nowy z wyższej półki.
__________________
Bogini kuchennego zniszczenia
|