Hej Kobietki...
Jeszcze rano myslalam, ze za kilka dni Wam sie pochwale pozytywnym testem (wciaz sa w sumie jakies tam szanse)..
Mam to zapalenie pecherza i wczoraj to zaleczalam w domu, zeby jak najszybciej z tego wyjsc, skoro czekalam na testowanie. Dzis rano zrobilam test, bo pecherz niby lepiej, ale no chcialam wiedziec..
No i wyszedl - pozytywny.
Pojechalam do pracy i pogorszylo mi sie z tym pecherzem, dodatkowo znowu cos podbrudzilam i teraz to juz nie wiem czy pecherz czy to drugie.
Zajechalam do domu i od razu do lekarza. W mojej przychodni juz dzis nie mieli wolnego terminu, wiec umowilam sie w pl przychodnia na 17, ale maz mi napisal, zebym poszla do waln-in-centre - takie przychodnie dyzurujace gdzie sie idzie i czeka.
No i tam poszlam. Pobrali mocz i zbadali od razu. Pielegniarka zrobila ze mna wywiad - powiedzialam, ze moge byc w ciazy i ze mialam dzis pozytywny test rano, ale ze jeszcze 4 dni do okresu wiec wczesnie.
Ona powtorzyla test i wyszedl negatywny - trudno, zeby nie, skoro wypilam juz dzis 2l plynow i mocz mialam praktycznie przezroczysty

Ogolnie wyszla jakas tam infekcja, dostalam antybiotyk na 5 dni - taki delikatny w razie jakbym byla w ciazy ma nie zaszkodzic.
Teraz siedze w domu i mnie piecze - bylam w toalecie i znowu brudze... nie wiem czy juz @ mi sie zaczyna czy to z tego pecherza ta krew...
No i tak...zanim sie cokolwiek zaczelo, to moze byc juz po wszystkim.
Do dooopy dzien.