2007-09-15, 22:35
|
#1
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-03
Wiadomości: 4 493
|
Rozmowy z obowiązku (?)
Kolejny jakze ciekawy watek, mego wymyslu , jakze chetnie mam nadzieje odwiedzany i komentowany 
Mianowicie, co myslicie na temat sytuacji ,gdy
siedziecie sobie wygodnie w autobusie, ogladacie leniwie oddalajacy sie z kazdym pierdnieciem autobusa krajobrazem . Nagle Wasze oko dostrzega znajoma persone, uswiadamiacie sobie- uch,to ona/on.
Si, znajomy/znajoma.
I co gorsza(?) on/ona tez Was dostrzega ;p
Dosiada sie i co wtedy?
Jak dla mnie zaczyna sie kolejna, uprzejmo-nudna rozmowa o synach/wnukach/ pracy/szkole.
Znam te osobe, ale nie na tyle aby ja lubic i sluchac z zaciekawieniem co ona porabia. Z grzecznosci, prowadze konwersacje, choc z kazda minuta chcialabym zeby juz sobie ta osoba poszla.
Czy Wy chetnie rozmawiacie wtedy, czy moze staracie sie dac do zrozumienia ze nie macie ochoty do rozmowy?
A jak w sytuacji, gdy powiedzmy w poczekalni dopada nas gadatliwe ludzisko, ktore koniecznie musi z nami porozmawiac o swoich chorobach?
nie mowie o milych i naprawde ciekawych rozmowach. Mowie o tych slodko pierdzaco nudnych, ktore prowadzimy z grzecznosci .
Bo ja naprawde czasami mam ochote wlozyc sobie sluchawki w uszy i olac znajomego. Albo udaje ,ze sie ucze i nie mam jak rozmawiac
__________________
"Hello, I'm Edward Cullen" 
|
|
|