To odpowiedź MLE na jedyny chyba komentarz odnośnie angory, jaki MLE przepuściło przez moderację. Przedwczoraj sama napisałam dwa, bardzo uprzejme i wyważone, gdzie pytałam, dlaczego akurat angora - nie pojawiły się. Co więcej, widziałam wtedy 2 lub 3 inne, w których dziewczyny pytały, jak to możliwe, że taki pro-eko blog sprzedaje swetry a angory, skoro patronuje jednocześnie akcjom WWF, a jedna z dziewczyn propaguje dietę wegańską itp. itd. Wczoraj tych komentarzy już nie było.
Wczoraj spróbowałam ponownie - zapytałam, czy króliki hodowane są we Włoszech i tam humanitarnie pozyskiwane jest też futro, czy też tylko sam materiał jest tam produkowany, a surowiec (znaczy wyskubane futerko), sprowadzany skądś indziej. Oczywiście komentarz nie ukazał się.
Trochę mnie to zawiodło, bo skoro autorki bloga tak bardzo podkreślają, jak ważna jest jakość, że warto zapłacić więcej za ubrania, których nie szyją małe chińskie rączki a do tego tłumaczą dokładnie, jak wygląda proces produkcji determinujący wysoką cenę, to dlaczego nie mogą podać też równie dokładnych informacji o pochodzeniu surowców? Dla świadomych konsumentów (a taką postawę chce ponoć kreować ten blog) takie kwestie są również bardzo ważne. Widocznie ekologia na blogu jest tylko na pokaz i wtedy, gdy ktoś za nią zapłaci
Poza tym zacytowana powyżej odpowiedź MLE nie świadczy, że angora nie jest z królików. Zresztą, ja nie wiem, z czego niby jeszcze można pozyskać angorę - może ktoś mnie uświadomi?
