Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Pan X - co sądzicie o zmianach w zachowaniu faceta?
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2015-10-09, 19:32   #3
Adrianna_8
Zakorzenienie
 
Avatar Adrianna_8
 
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 9 612
Dot.: Pan X - co sądzicie o zmianach w zachowaniu faceta?

Cytat:
Napisane przez nadinkova Pokaż wiadomość
Hej

Nie sądziłam, że kiedykolwiek napiszę na forum z takim "problemem", ale co mi tam, ciekawa jestem Waszych opinii.

Nie wiem od czego zacząć, więc może od początku.
Spotykam się z pewnym panem nazwijmy go ,,X" od pół roku. Znaliśmy się dużo wcześniej, kilka razy mieliśmy typowo koleżeńskie spotkania, z czasem staliśmy sobie coraz bliżsi, aż w końcu zostaliśmy parą. Z początku wydawać mi się mogło, że Pan X, to istny ideał...
Oczywiście, nie nałożyłam sobie klapek na oczy, bo miałam już jeden ciężki związek i do wszystkiego podchodziłam dosyć sceptycznie, ale przełamałam się i dałam szansę.
Wracając do mojej myśli. Ideał. Może to trochę wygórowane. Przytoczę jednak kilka cech, gestów, zachowań Pana X, które były od początku:
- kulturalne słownictwo, broń Boże przekląć przy mnie
- bardzo grzeczne, uprzejme zachowania w stosunku do mnie i mojej rodziny
- pomysłowy (wszędzie chciał mnie zabierać, ja również nie stroniłam od propozycji, mieliśmy co robić)
- wpatrzony zauroczonymi oczami we mnie, chęć dawania mi poczucia bezpieczeństwa, spełnienia moich różnych oczekiwań, bał się coś przeskrobać
- zadbany, zawsze pachnący męskimi perfumami, z ładnie ułożoną fryzurą
- pracowity, uczył się jednocześnie, myślał przyszłościowo.

Pomyślałam...Do czego się doczepić? Do niczego, wszystko było dobrze. Nie pokłóciliśmy się jeszcze ani razu, czasem dyskutujemy, ale w żadnym wypadku, nie są to sprzeczki. Rodzina też miała bardzo dobre zdanie o nim.

Z czasem Pan X poczuł się chyba zbyt pewny siebie.
Swój czas musiałam dostosowywać pod niego. Też pracowałam, też się uczyłam, potrzebowałam czasu na odpoczynek, ale Pan X powiedział, że ma wolny czas w podane przez niego dni (mniejsza już jakie). W związku z tym spotykaliśmy się wtedy, gdy mógł. Gdy jednak ja zapytałam, czy spotkamy się w kolejny dzień, bo np. na później planowałam coś innego, to on nie. Musi odpocząć, pobyć w domu. Później wysłuchiwałam marudzenia, że nie ma co beze mnie robić, jak bardzo tęskni. Oduczył się tego odpoczywania.
Teraz jednak gdy wie, że mam wolne od razu z góry narzuca mi, że przyjedzie do mnie o tej i o tej godzinie. Tak samo z kolejnymi spotkaniami. Nie bierze pod uwagę tego, że mogłam sobie coś zaplanować, aż w końcu sama też zapragnęłam "dni na odpoczynek".
Zwróciłam także uwagę, że bardzo się rozleniwił. Próbuję go wyciągać z domu, póki jest dobra pogoda, na spacery, w jakieś ciekawe miejsca w okolicy. "Ale ja jestem zmęczony." Woli pół dnia przeleżeć i się przytulać. Też to lubię, ale nie do przesady, nie chcę gnić w domu przez cały czas.
Kolejna rzecz - zaczął przy mnie przeklinać. Do tego mieszkam jeszcze z rodzicami, rodzeństwem. Rodzeństwo jak wiadomo ma swoje życie, ale gdy mama poczęstuje nas obiadkiem on zaczyna mówić swoje uwagi (zwykle gotujemy na zmianę, a gdy jestem zapracowana, mama mnie wyręcza, bo wie, że w natłoku pracy czasem nie mam głowy do gotowania specjałów). Uwagi na temat tego, że coś jest za słone, coś by dodał, że tego to nie jadł nigdy (i dłubie w talerzu) albo dziś nie ma ochoty na jedzenie, bo się źle czuje (gdy zobaczy coś, za czym nie przepada, a 5 minut pytał, czy załapie się na obiad, bo jest bardzo głodny). Wstyd mi za niego przed rodzicami, przykro mi, że tak robi, zaczęłam mu zwracać uwagę i przestał to robić (albo ja po prostu ograniczyłam spotkania w czasie obiadów, sama nie wiem ), ale co to za zachowanie? Powinien według mnie ładnie podziękować (gdy nie ma ochoty jeść), a nie robić miny i wybrzydzać, a jak coś w trakcie nie smakowało zbyt mocno to po prostu zjeść i już nic nie mówić na ten temat, przecież moja mama to słyszy i jest jej przykro. Nawet mój tata to zauważył i powiedział, że Pan X jest czepliwy.
Next - coś wspominałam, że nie przeklina? Teraz już nie ma do tego skrupułów. Oczywiście nie do mnie, ale opisując coś wyraża się nieraz w taki sposób... Nie żeby coś, każdy czasem potrzebuje się tak wyrazić, ale wydało mi się to dość śmieszne. Mógł od razu, po co to ukrywał?
Wracając do czepliwości. Nie miałam kompleksów. Czasem może zdarzyło się narzekać na nogi, ale to chyba typowe dla pań, żeby na coś narzekać. Ostatnio zaczął podgadywać, żebym zaczęła więcej ćwiczyć, mimo, że sam nawet trochę wysportowany nie jest. A powodzenie mam, więc nie sądzę, żebym musiała w sobie coś zmieniać i nawet nie zamierzam. Wychudzona nie mam zamiaru być, nadwagi także nie mam, mam zwykłą, kształtną figurę i zawsze każdy mi ją komplementował (dbam o siebie, chodzę regularnie na siłownię, biegam, więc nie wiem, co to miała być za uwaga). Uważał, że to tylko żarty, ale czasami bolą.

Pomimo tego o czym wspomniałam narzekać więcej nie mogę. Dostaję co jakiś czas kwiatka, chociaż rzadziej niż kiedyś, jest czuły, mówi wiele miłych słów, pomaga. Ale przestał już się tak starać, uważa, że moja rodzina go uwielbia (jednak po wcześniej wymienionych negatywnych cechach, zaczęli podchodzić do jego osoby z dystansem) i przez to jest bardzo pewny siebie. Myśli, że już ma mnie w garści i to się nie zmieni choćby nie wiem co. A mi nie chodzi o kwiatki. Może ich nie być. Wolałabym za to pójść na miły spacer, do lasu, porobić zdjęcia naturze, jemu (bo to moja pasja), ale szanse na jakiekolwiek wyjście są znikome.
Do tego wisienka na torcie - czasem mówi o planach na przyszłość, a czasem, że nie możemy niczego planować, bo nie wiemy przecież co będzie za kilka lat. Zwróciłam mu na to wszystko uwagę, na to też. Powiedział - Nie bierz wszystkiego na poważnie, przecież wiesz, że świata poza tobą nie widzę.
Czyżby?

Co myślicie dziewczyny o tym Panie X? Typowy osobnik płci męskiej, powinnam być czujna, dalej zwracać mu uwagę na to co robi , czy po prostu przymknąć oko i cieszyć się życiem ?


PS. Zauważyłam jak długi jest ten post. Podziwiam wytrwałych i ślę ukłony.
Wydaje mi się, że na początku po prostu udawał. Wiadomo, każdy chce jak najlepiej wypaść. Teraz, po pół roku powoli wychodzi jaki on NAPRAWDĘ jest. I jest to naturalne - bywamy ze sobą częściej, lepiej się poznajemy, przestajemy udawać i czasem właśnie wychodzi na jaw to, że ktoś się zgrywał (ja sama na początku nie przeklinam).
Jak Ci nie będzie odpowiadało jaki on jest naprawdę, to go sobie odpuść.
Ja bym pozostała czujna na te uwagi dot. wyglądu i teksty o wspólnych planach, bądź ich braku...
Adrianna_8 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując