|
Dot.: Różnice między 'strachem przed dentystą' a 'fobią dentystyczną'
Ja w wieku 10 lat przeszłam leczenie kanałowe bez żadnego znieczulenia. Trwało to długo, bo nie chciałam chodzić, dostawałam ataków histerii, byłam na lekach uspokajających. Nic nie pomagało. Generalnie lekarka schrzaniła robotę.
Później byłam u typowo dziecięcego lekarza z podejściem. Też było ciężko, długo to trwało, ale wszystkie zęby mi wyleczył. Parę miesięcy później byłam u lekarza dla dorosłych, który chyba dał mi za mało znieczulenia, bo strasznie bolało. Generalnie po tym bardzo się zraziłam, razem z wcześniejszymi przeżyciami. Teraz chodzę jak muszę, kontrolę też rzadziej niż powinno się robić. W tej chwili mam ósemkę i siódemkę do wyrwania i odwlekam to już miesiąc.
Przed każdą wizytą paniczny strach, drżenie rąk przed gabinetem, cała się generalnie trzęsę. Mimo tego, że wiem, iż to konieczne i nie ma się czego bać to i tak się boję, potrafię płakać czy na fotelu czy przed wizytą. Śnią mi się wcześniej koszmary z wiertłem w roli głównej, ogólnie kosmos jakiś. Bardzo chciałabym mieć leczone zęby w narkozie ogólnej, ale wiem, że nikt ot tak mi takiej akcji nie zrobi.
No i nie siadam na fotel bez znieczulenia, a w tej chwili zastanawiam się nad pójściem na znieczulenie komputerowe.
__________________
Niemożliwe jest tylko to, co sami takim uczynimy...
|