Kochana, ale Ty mnie widzisz tylko na specjalnych okazjach, na dodatek niewielu. może akurat wtedy byłam konsekwentna - pamiętam, że mi bardzo zależało, żeby fajnie wyglądać
I masz całkowitą rację - styl powinien być wyróżnikiem, 50 osób (jak w gimnazjum naprzeciwko) ubranych w czarne skóry i dżinsy oraz te, jak im tam, sneakersy czy "adidasy" to nuda, nie styl. Innych kolorów - brak. Wzorów - brak. Torby - nie widać.
Czerń niewątpliwie jest powszechna przez dwie cechy : jest niesłychanie wygodna i jest jej najwięcej w sklepach.
No ale z drugiej strony - komu nie pasuje? Komu nie pasują dżinsy?To już nie jest styl, to dobrowolny mundurek.
Wystarczy czerwona czapka - i w tym monotematycznym tłumie już się jest widocznym
Co do przypowiastki - jasne, można to ująć analogficznie do perfum - ale mnie chodzi o coś więcej.
Tak, perfumowe panienki rzucą się do dresiary z krokodylem na torbie, ale jednak poszły do mnie, choć nie miałam ani metkowego ciucha, ani drogich dodatków
Ja tak wiele razy zazdrościłam stylu - odczuwam coś w rodzaju respektu pomieszanego z szacunkiem dla takich osób. I już nie chcę zazdrościć.
Parę razy - w przymierzalni - miałam na sobie taką rzecz, w której się czułam, no wiecie, jak milion funtów. Ale... nie kupiłam... bo za drogo (choć znowu tak strasznie nie było), bo przede wszystkim nie było DECYZJI - za każdym razem ta rzecz była bardzo zdecydowanie JAKAŚ - a ja bałam się określić.
Ale przy o bagach - odpadłam
Załącznik 6078841
Załącznik 6078847